Przy okazji afery z ACTA wynika kilka ciekawych pytań. To oczywiste, że należy szanować prawa autorskie. Cóż jest straszniejszego (no dobrze, na świecie jest wiele straszniejszych rzeczy, ale to taka retoryczna przesada), niż artysta, muzyk, pisarz, twórca - pracujący w pocie czoła na kasie w hipermarkecie.
Pracuje tam, ponieważ za jego twórczość nikt nie zapłacił. Bo i po co? Jest dostępna bezpłatnie do ściągnięcia w sieci (nielegalnie).
Tak to niestety wygląda, że każdy chciałby zarobić na tym co robi i co lubi robić. Przynajmniej na tyle, by móc robić to nadal.
Ale jest też druga strona medalu. Potężny, niemal monopolistyczny rynek wielkich korporacji. Mimo tego, że zarabiają miliony dolarów - chcą więcej. Jeśli jest inaczej, czemu programy są tak drogie? Czemu oryginalne płyty kosztują tyle pieniędzy? A książki? Czy to dlatego, że wstrętni twórcy, programiści, muzycy, literaci są tak chciwi? Czy to im trzeba zapłacić te horrendalne kwoty?
Przecież, gdyby to wszystko było tańsze, chętnie kupowalibyśmy oryginalne programy, filmy, muzykę, e-booki... Cóż dodać. Jak zwykle interesów "możnych tego świata" bronią łopatologicznie pojmowane "zasady moralne".
Czy zatem stać nas na uczciwość???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz