Czy strach jest zły? Z pewnością nie można tego o nim powiedzieć. Podobnie jak ból, spełnia w przyrodzie swoją rolę. Przede wszystkim ostrzega przed niebezpieczeństwem, powstrzymuje przed podjęciem działania, które mogłoby skończyć się śmiercią. Nie bez przyczyny mówi się nieraz "lepszy żywy tchórz, niż martwy bohater". Gdyby ewolucja nie wyposażyła nas w mechanizm strachu, pewnie wymarlibyśmy już dawno temu.
Strach nadaje też sens opiece. Pewien wykładowca pedagogiki zauważył kiedyś, że jeszcze do niedawna na ulicy można było czasem zobaczyć szczególną scenkę rodzajową: rozwrzeszczany, terroryzujący rodziców dzieciak kładący się na ziemi. Kładł się taki i ani kroku dalej. Nagle jakiś przechodzień podchodził i mówił "choć, zabiorę cię od rodziców, choć ze mną". Dzieciak momentalnie podrywał się z ziemi, przestawał ryczeć i biegł za rodzicami ile sił w nogach.
Dzisiaj pewnie wezwano by policję.
Ogólnie rzecz biorąc strach powodował, że dzieci bardziej słuchały rodziców. Czuły, że to oni są ostoją bezpieczeństwa. W świecie, gdzie wszędzie rzekomo jest "bezpiecznie" instytucja opiekuna traci na wartości.
Odrobina strachu więc nie zaszkodzi. W książce Alvina Schwartza można go znaleźć całkiem sporo.
Czy ta pozycja Wam się spodoba? Zależy to przede wszystkim od tego, czego od niej oczekujecie. Nie jest to powieść, lecz zbiór historyjek, niekiedy bardzo krótkich. Autor zebrał przerażające opowieści z rożnych dziedzin życia. Są duchy, żądni krwi mordercy, dziwne zbiegi okoliczności i klasyczne nawiedzenia. Czytając ten zbiór odnosiłem wrażenie, że niektóre z opowiadań już gdzieś słyszałem, ale w innych wersjach. Nie jest to absolutnie wada - wygląda na to, że taki był zamiar Autora, który chciał stworzyć swoiste kompendium grozy, które powinno znaleźć się w biblioteczce wielbiciela opowieści "z dreszczykiem".
Można więc rzecz, że w prostocie języka i lakoniczności opowiadań tkwi siła tego zbioru. Nie jest to jednak pozycja dla ludzi pozbawionych wyobraźni. Wiele rzeczy trzeba sobie dopowiedzieć i wizualizować, gdyż nie dostaniemy tutaj rozbudowanych, szczegółowych opisów. Niemal każde opowiadanie, choć krótkie, zawiera w sobie jakąś zaskakującą puentę. Z zamysłu są to opowiastki, które można snuć nocą przy ognisku, lub czytać w długie, zimowe wieczory.
Mnie najbardziej przypadło do gustu krótkie opowiadanie "Pierścionki na jej palcach", gdyż porusza klasyczną w literaturze grozy tematykę pozornej śmierci, a jednocześnie nawiązują do pewnej opowieści, którą sam zasłyszałem w dzieciństwie i w którą nie mam powodu wątpić.
Książkę szczerze polecam, również ze względu na atrakcyjne, estetyczne wydanie ozdobione intrygującymi rysunkami z pogranicza grozy i groteski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz