Całość książki polecam oczywiście gorąco.
Przytoczony fragment w niezwykle przystępny, a zarazem trafny sposób odpowiada na pytanie, które niezmiernie często usłyszeć można w klasie szkolnej. Ba, nie tylko w klasie, również w pokoju nauczycielskim. "A co to właściwie jest ta etyka? Czego tam się uczy?"
No właśnie - uczy się tam dokładnie tego, co robić a czego nie robić:
"Co robić a czego nie robić? W tych prostych słowach można wypowiedzieć bez uczonych wyrażeń główne zagadnienia etyki, czyli mądrości życiowej. A gdy się je wypowiedziało budzi to chęć udzielenia – sobie i innym – rozumnej na nie odpowiedzi.
Z pozoru nic łatwiejszego. W każdej dziedzinie są specjaliści, znawcy, fachowcy, wystarczy więc korzystać z ich wiedzy i umiejętności.
Ale nasze pytania mają sens szerszy, dotyczą ogółu działań możliwych, idzie w nich o to, co robić a czego nie robić w życiu w ogóle.
W takiej sytuacji trzeba się zwrócić o pouczenie do myślicieli zwanych filozofami. I zaraz się okazuje, że nie wszyscy oni są zgodni co do udzielanych odpowiedzi.
Są pośród filozofów hedoniści, orientujący się według tego, co przyjemne. Są utylitaryści, kierujący się zasadą pożytku. Są też rygoryści, których niepokoi głównie to, jak się trzeba zachować, żeby być w porządku z własnym sumieniem i zasłużyć sobie na szacunek a nie na pogardę.
Mogłoby się zdawać, że od filozofów nie usłyszymy żadnej zgodnej odpowiedzi. Nie jest jednak tak źle. W pewnych sprawach filozofowie są jednomyślni.
Przede wszystkim co nam mówią o szczęściu? Nikt, prócz jawnych fantastów nie podejmuje się dawać innym niezawodnych recept na szczęście. Mędrcy jednak udzielają kilku dobrych rad. Zalecają na przykład umiar w pragnieniach i zapędach, potępiają zachłanność i zapalczywość. Doradzają też trzymanie się dróg okólnych do własnego szczęścia: nie uganiać się za przyjemnościami, rozkoszami, satysfakcjami wprost i bezpośrednio, lecz pośrednio, dążąc do innych celów. Szczęśliwy jest ten, kto ukochał coś, co nie jest nim samym, przejął się cudzą potrzebą, zachwycił jakimś przedsięwzięciem. Może on znaleźć radość jako owoc czynnego uczestnictwa w takiej sprawie.
Ale bez pracy nie ma kołaczy, głosi powiedzonko ludowe, i słusznie. Więc mądrość praktyczna od wieków nie ustaje w nawoływaniu do dzielności. Bądź czynny, woła, kuj żelazo póki gorące, krzątaj się żwawo, bo jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Gdyby przetłumaczyć te wszystkie zalecenia na język bardziej ścisły – otrzymamy zbiór zaleceń dobrej roboty.
Te zaś sprowadzają się do trzech naczelnych: dobierać trafne środki do celów, działać energicznie, to znaczy wydatkować cały niezbędny dla sprawy wysiłek, i działać gospodarnie, zużywając do realizacji zamierzeń tyle tylko środków, ile ich faktycznie potrzeba.
To wszystko jednak nie wystarcza do skompletowania dobrych wskazań. Słychać często sąd krytyczny w stosunku do tych, którzy zachwalają kult sprawności. Przecież sprawność to tylko zaleta techniczna. A co jeśli ktoś po mistrzowsku działa dla celu godnego potępienia? Czy i wtedy sprawność będzie zasługiwała na uznanie?
Powstają nieraz bardzo głębokie różnice zdań co do tego, jak trzeba w danej sprawie dobrze postąpić, aby postąpić sprawiedliwie. Nie mylimy się chyba jednak, jeśli powiemy, że nauki badaczy moralności budują wzorzec człowieka na którym można polegać, wierząc, że się nie ulęknie, że dotrzyma placu, że nie poskąpi sił, kiedy będzie tego wymagała sytuacja, głos przyjaźni czy wspólne zobowiązanie.
Jeśli zaś chodzi o to, kogo się potępia, a kogo moralnie szanuje – serce było sędzią. Że prawość, odwaga, dobre serce godne są szacunku, a oszukaństwo, znęcanie się na słabszym – godne pogardy, to jest oczywiste, tak samo jak sól jest słona a cukier słodki. I nie potrzeba tu żadnych uzasadnień pozaludzkich, aby ująć w słowach i utwierdzać w umysłach najważniejszą treść etyki racjonalnej, wspólnego dorobku filozofów i prostych ludzi".
Źródło: T. Kotarbiński, „Medytacje o życiu godziwym”, tekst sparafrazowany przeze mnie.
Źródło: T. Kotarbiński, „Medytacje o życiu godziwym”, tekst sparafrazowany przeze mnie.
Pytania pomocnicze:
W jaki sposób autor tekstu (Kotarbiński) rozumie etykę?
Jak sądzisz, co może mieć na myśli autor mówiąc o „uzasadnieniach pozaludzkich”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz