Jest takie powiedzenie - chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Ja proponuję nieco je zmodyfikować. Chcesz pokoju - otwieraj szkoły, ucz dzieci otwartości, pokazuj różne punkty widzenia i światopoglądy, ucz filozofii i etyki.
Świat muzułmański stoi w ogniu po opublikowaniu w sieci filmu obrażającego Mahometa. Fanatyzm coraz bardziej stanowi zagrożenie dla całego świata. Sądzę, że w krajach muzułmańskich bardzo niewiele osób uczy się o kulturze i filozofii Zachodu. Zapewne niewielu z nich poznaje inne religie i inne światopoglądy. Nie mówię tu oczywiście o jednostkach, ale o większości.
Zaryzykuję twierdzenie, że filozofia jest świetnym lekiem na większość ekstremizmów, a co za tym idzie - jej nauczanie mogłoby przyczynić się do zachowania pokoju na świecie.
Ani nauka języków, ani fizyki i matematyki, ani informatyki (choć konieczna i ciekawa) -nie spełni takiej roli.
Oczywiście - w niektórych krajach jest to postulat nie do zrealizowania. Tam takiego czegoś nie da się wprowadzić. Ale u nas - dałoby się, lecz decydenci nie chcą.
Niedawno w radiu była ciekawa audycja. Zebrani goście rozmawiali o roli szkoły. No i oczywiście, wszyscy zabierali głos na jedno kopyto - rolą szkoły jest przygotowanie ucznia, aby zdobył pracę.
Nagle odezwał się jakiś zaproszony do studia gość (przepraszam, ale nazwisko wyleciało mi z głowy) i mówi tak: "Rolą szkoły nie jest przygotowanie uczniów, aby znaleźli pracę. Rolą szkoły jest dbanie o rozwój uczniów, intelektualny i społeczny".
Miałem ochotę bić mu brawo. Przypomniały mi się słowa pewnego profesora: "Człowiek, który zna pięć języków obcych może pracować w recepcji. Jednak przed człowiekiem, który zna jeden język obcy i ma do powiedzenia coś ciekawego - stoi cały świat".
Warto byłoby jeszcze raz zastanowić się nad rolą szkoły, zwłaszcza w kontekście fanatyzmu pod wszelkimi postaciami.