środa, 16 października 2013

Kto ma pieniądze ten ma władzę

No właśnie, istnieje pewne grupa ludzi, którzy z pewnością właśnie tak streściliby swoje motto życiowe. Nie praca, nie nauka, nie sztuka, nie rodzina, nawet nie przyjemności - ale właśnie pieniądze i władza, do której prowadzą. 
Często wydaje nam się, że władzę wybieramy MY. Otóż, nie chcę nikogo rozczarowywać, ale władzę głównie wybiera telewizja i środki masowego przekazu. Ten cały spektakl ma na celu głównie manipulowanie naszymi poglądami i... głosami.
Każdy wytrawny reżyser dobrze wie, że spektakl nie powinien być występem tylko jednego aktora. Więc mamy i lewicę, i prawicę i środek. Potyczki, wojny... lecz spokojnie. Nad wszystkim czuwa Reżyser. A może Reżyserowie? Już on dobrze wie, kogo wypuścić i jak, co dać powiedzieć a co nie. Gdzie skierować reflektor, a gdzie lepiej jest, żeby panował półmrok. 

No i wiecie - chodzę sobie o Internecie i szperam. Trochę czytam to i owo. Poznaję coraz więcej odpowiedzi. W  niektórych postach pisałem o dyktaturze banków. O tym, że zarabiają ponad dwa razy tyle niż pożyczają, i że nikomu to nie wadzi. Jest zgodne z prawem. 

Teraz niedawno znowu - ta niby "pomoc" na mieszkania dla młodych. W gruncie rzeczy prezent dla deweloperów. Bo można dostać pomoc... tylko na nowe. Kogo stać na nowe? No chyba albo tych, co mają już kupę pieniędzy i chcą więcej, albo tych, co za punkt honoru wyznaczyli sobie  wziąć kredyt z banku.

Zatem - prezent dla banków. 

To jeszcze nic. To można zrozumieć. Szperam jednak głębiej, i doszedłem do takich oto ustaleń - bankowcy w Polsce, szczególnie ci wpływowi nie są ludźmi z przypadku. Co to znaczy? Ano, że to nie wybitni absolwenci Akademii Ekonomicznej, którzy dzięki swym niebywałym zdolnościom stali się prezesami. To nie, jak mogłoby się naiwnie wydawać - niegdysiejsi laureaci olimpiad matematycznych na szczeblu międzyszkolnym. Są to - Moi Drodzy - grube ryby, które skądś, w okolicach pamiętnej transformacji ustrojowej wytrzasnęły potężny kapitał. Tenże właśnie kapitał był argumentem w negocjacjach z zagranicznymi bankami wchodzącymi na nasz rynek... Resztę niechże każdy dopowie sobie sam i zastanowi się, w czyim imieniu takie osoby mogłyby działać. Bo na pewno nie w interesie naszego kraju...

No i mamy potem "odwróconą hipotekę"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz