Dwie sprawy, które wstrząsnęły opinia publiczną. Można zadać pytanie, czy do obydwu tych tragedii musiało dojść.
Daleki jestem od tego, by na tych zdarzeniach zbijać jakikolwiek "etyczny kapitał". Byłoby to wstrętne. Niemniej jednak, warto zastanowić się nad tym, czy szkoła dobrze wychowuje. Nie twierdzę, że więcej godzin wychowawczych, etyka czy nawet filozofia mogłyby całkowicie zapobiec podobnym tragediom. To niemożliwe.
Mimo to postawmy proste pytanie: czego zabrakło w rodzicach Szymka, i czego zabrakło w umyśle matki Madzi? Chyba właśnie świadomości, że każde życie jest czymś niezwykłym, co ma w sobie wielki potencjał. Zabrakło współczucia, troski, odpowiedzialności, wyobraźni!
W szkole mamy bardzo mało przedmiotów rozwijających te cechy. Zbieg okoliczności?
Może statystycznie, wychowując lepiej społeczeństwo moglibyśmy zmniejszyć ilość takich tragedii?