niedziela, 1 września 2013

Z wierzchu ładniej, pod spodem coraz gorzej

Jechałem właśnie tramwajem, który nieoczekiwanie zmienił trasę i wwiózł mnie na nowoczesny peron. Oddano właśnie do użytku nową trasę z pięknymi przystankami. Jest wszystko - ruchome schody, mnóstwo szkła i stali, na wyższych kondygnacjach powstają sklepy. Przegnano gołębie. Powycinano drzewa. Potem posadzono nowe, ale coś nie rosną.
Cóż z tego całego szkła i stali, jeśli na ławkach koczują żebracy. Po podłodze supernowoczesnego tramwaju z klimatyzacją turla się pusta butelka po wódce. Młodzież na peronie obrzuca się wyzwiskami, "ty śmieciu" wrzeszczą do siebie nawzajem. Większość żyje piłką nożną, piwem i komórkami.
Na niedalekiej ulicy kierowcy wściekle trąbią, jest niedziela, ale spieszą się z przyzwyczajenia. Najchętniej pozabijaliby się nawzajem. Ludzie w tramwaju walczą o lepsze miejsca rozpychając się łokciami, patrzą na siebie wilkiem. Niby ładniej, niby czyściej, przyjemniej - ale jakoś nieprzyjaźnie, obco, wrogo. Tak mi się kiedyś zdawało - że jak jest ładniej, to jest i mądrzej. Że niby "od pięknych ciał (w tym przypadku przystanków) do pięknych myśli, od pięknych myśli do..." guzik prawda.
Niby "byt kreuje świadomość", ale tu jakoś niczego nie wykreował. Przynajmniej niczego godnego uwagi. Czegoś brakuje. O czymś musieliśmy zapomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz