Dla Kartezjusza oczywistość była kryterium pewności. Mogę być pewien jedynie tego, co jawi mi się jako zupełnie oczywiste, tak jak stwierdzenie „myślę więc jestem”.
Zdawałoby się – nic prostszego. Okazuje się jednak, że to właśnie prostota jest najtrudniejsza.
Weźmy na ten przykład, prostą grę komputerową, w którą grywam czasem. Buduje się w niej koszary, zakłada pola uprawne, później wznosi się bibliotekę, katedrę itd., itp.
Ważnym elementem tej gry jest utrzymanie wszechstronnego rozwoju i zdobycie jak największej ilości złota. Oczywiste, prawda?
Aby to osiągnąć, przejmuje się nowe kopalnie i wysyła do nich własnych chłopów. Dochód z własnych kopalni zasila nasz budżet.
Dlaczego jednak w naszej grze nie ma takich na przykład zaskakujących opcji: „Sprowadź do siebie chłopów z innych krajów, aby to oni wydobywali złoto i oddaj kopalnie”. Mogłaby być przecież opcja „oddaj kopalnię” zamiast „przejmij kopalnię”, „oddaj pole” zamiast „załóż pole”, „zamień fabrykę na targowisko”, „zadłuż obywateli w obcym banku”. Lub „oddaj złoże w zamian za możliwość wzięcia udziału w kampanii wojskowej”. Takiej gry strategicznej jeszcze nie spotkałem.
Dlaczego? Ano dlatego, że nie dałoby się w ten sposób nigdy wygrać. Byłaby to gra absurdalna. No chyba, że zwycięstwem byłaby własna klęska i wygrana konkurencyjnego państwa.
Jak to więc jest, że coś, co jest najzupełniej oczywiste dla komputera, twórców gier, czy nawet dwunastolatka (od tego wieku można grać w tę grę) jest zupełnie nieoczywiste dla naszych polityków?
Widać prostota jest najtrudniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz