Sprawa z etyką w szkole różnie ma się w różnych szkołach, miastach, województwach. Są takie szkoły, gdzie etyka normalnie funkcjonuje, a etyk jest pełnoprawnym nauczycielem. Są to z pewnością powody do dumy.
Niestety... w skali kraju opór przed etyką jest potężny.
Dowodzi tego chociażby fakt, do jakich "wybiegów" i "środków" muszą uciekać się organizacje promujące etykę w szkole. Proszę zerknąć chociażby tu:
http://www.etykawszkole.pl/forum/7-ogoszenia/152-nauczyciel-freelancer
Takich tematów jest mnóstwo. Czy to jest normalne? Jakaś organizacja musi "naciskać" na szkoły, walczyć, upubliczniać sprawy, pomagać w szukaniu nauczyciela... pasjonata.... Przecież to historia jak z filmów Barei. Dlaczego nie wystarczą normalne procedury?
A grupy międzyszkolne? Już widzę te wymęczone dzieci, tułające się po mieście, które przez swoich "niedobrych" rodziców zmuszone są, by iść do sąsiedniej szkoły na etykę...Czy może jesteśmy na planie filmu o tajnym nauczaniu pod okupacją? Nie, nie, to teraźniejszość. Polska, rok 2011.
Jest jedna (z niewielu) rzeczy, która w ludziach irytuje mnie mocno. Prymitywne cwaniactwo. Jeśli już ktoś chce być sprytnym manipulatorem, niechże robi to chociaż z klasą i pomysłem, tak, żeby tego na pierwszy rzut oka nie było widać. I niech nie robi tego kosztem dzieci, bardzo proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz