piątek, 27 lipca 2012

Samochodowy zabójca

Niedawno opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość o zbrodni, jakiej dopuścił się James Holmes. Wszedł do sali kinowej podczas premiery Batmana i otworzył ogień do widzów.

Ja także kilka dni temu spotkałem swojego prywatnego  Jamesa Holmesa. Nie miał wprawdzie maski na twarzy i nie strzelał do mnie, ale siedział za kierownicą samochodu. Na osiedlu, gdzie z trudem mijają się dwa samochody pędził dobre 100 na godzinę. Oczywiście, wprost na mnie. Gdy udało mi się w ostatniej chwili uskoczyć, nie zwolnił ani na moment. Spostrzegłem, że z auta celowo usunięto tablice rejestracyjne.

Czy kierowca z góry założył, że mógłby kogoś zabić i przezornie usunął tablice? Później widziałem ten samochód jeszcze kilka razy, a za kierownicą nadal siedział nasz, polski James Holmes.

Jasne - jest różnica. Wariat za kierownicą to jednak jeszcze nie seryjny zabójca. A jednak, chyba motywacja jest ta sama. Jakaś totalna nienawiść do innych i do samego siebie.