Liczba chętnych pragnących uczęszczać na lekcje etyki w szkołach systematycznie się zwiększa. Chciałbym podkreślić, że są wśród nich osoby niewierzące, katolicy, a także osoby innych wyznań. Zajęcia z etyki są uniwersalne i otwarte dla wszystkich zainteresowanych.
Niestety, w wielu szkołach temu wzrostowi zainteresowania nie towarzyszy wzrost liczby godzin dla nauczyciela etyki. Dwie godziny powodują, że w jednej grupie mamy dzieci z 1 i 6 klasy szkoły podstawowej. Argument, że tak uczono na Dzikim Zachodzie wydaje mi się nie do końca trafiony, podobnie jak stwierdzenie, że dobry nauczyciel poradzi sobie w każdych okolicznościach. Jeśli tak, proponuję zrezygnować z tablic interaktywnych i komputerów na rzecz tabliczki i dłuta - dobrzy nauczyciele i tak sobie poradzą.
Zwiększenie liczby godzin przynajmniej do 4 nie jest z pewnością czymś, co zrujnuje budżet MEN, a mogłoby zapewnić zajęcia na znacznie lepszym poziomie.