To ciekawe pytanie, które jak sądzę można zadać na lekcji etyki/filozofii w szkole średniej. Dlaczego nie wcześniej? W szkole podstawowej i gimnazjum nauczyciel etyki mógłby spotkać się z zarzutem narażania zdrowia dzieci na szwank. Powszechne mniemanie bowiem głosi, że mięsko jest zdrowe i sprawia, że dziecko szybciej rośnie. Czy to prawda? Pewnie rzeczywiście szybciej rośnie...
Jest to jeden z tematów, które zawsze wzbudzają silne kontrowersje. Zwłaszcza w środowiskach konserwatywnych, a szkoła w Polsce - jak sądzę - jest bardzo konserwatywna. Niemniej - wśród młodzieży licealnej - czemu nie. Kwestia ta powinna spotkać się z zainteresowaniem.
Już na początku przyznam się, że sam jem mięso. Celem takiej pogadanki nie musi być wcale przekonanie kogokolwiek do czegokolwiek. Niekoniecznie musi ona nakłonić uczniów do zaprzestania jedzenia mięsa, lub odwrotnie - wegetarian do porzucenia ich "idealistycznych mrzonek".
Można jednak przyjrzeć się argumentom za i przeciw.
Po pierwsze można postawić z pozoru absurdalne pytanie: jeśli zjedzenie zwierzęcia jest dopuszczalne, to czemu nie jest dopuszczalne zjedzenie człowieka? Wszyscy zgadzamy się przecież, że byłby to czyn ohydny, moralnie zły.
Zwolennicy jedzenia mięsa odpowiedzą, że człowiek jest czymś innym niż zwierzę. Czymś lepszym. Ale właściwie, jakie mamy na to dowody, poza naszym przekonaniem? Może jest to po prostu nasz gatunkowy szowinizm?
Mówi się, że ludzie są bardziej inteligentni niż zwierzęta. Że bardziej rozumieją świat, który ich otacza. A jednak, przecież istnieją dzieci niepełnosprawne, których inteligencja jest porównywalna z inteligencją zwierzęcia. Niemniej zgadzamy się, że zjedzenia takiego dziecka byłoby bezapelacyjnie złe. Wyobraźcie sobie medialną relację z procesu takiego zwyrodnialca, przyrządzającego hamburgery z mięsa... nie, lepiej nie wyobrażajcie sobie tego.
Wyobraźmy sobie natomiast jeszcze inną, hipotetyczną sytuację. Oto spotykamy się z przedstawicielami innego gatunku zamieszkującego kosmos. Załóżmy, że są to istoty inteligentniejsze od nas. Mają w dodatku większą wiedzę i postrzegają świat znacznie "lepiej" niż my. Np. widzą fale radiowe i promieniowanie rentgena... mają fenomenalnie rozwinięte mózgi. Czy te istoty, stosując naszą własną argumentację, miałyby prawo nas zjeść?
Zwolennicy jedzenia mięsa wysuwają jeszcze inne argumenty. Nazwijmy je "z tradycji" i "z powszechności". Jeśli ludzie od tysiącleci jedzą mięso - nie może to być złe. Jeśli większość ludzi sądzi, że w jedzeniu mięsa nie ma nic złego - nie może w tym być nic złego.
Jednak - to, że coś nie było uważane za złe, nie musi oznaczać, że nie jest złe. Niewolnictwo przez długi czas, w bardzo wielu krajach - nie było uważane za coś złego. Sądzono raczej, że jest to konsekwencja pewnego naturalnego porządku rzeczy. Tak samo, jeśli większość sądzi, że coś nie jest złe, nie oznacza to wcale, że nie jest złe. W wielu krajach większość może na przykład sądzić, że tortury czy dyskryminacja kobiet są uzasadnione i całkiem... dobre. Czy mniemanie większości powinno decydować?
Zwolennicy jedzenia mięsa twierdzą również, że jest to zdrowe i konieczne do prawidłowego rozwoju. Z drugiej jednak strony znam osoby, które nie jedzą w ogóle mięsa, od dawna i są... okazami zdrowia. Przytoczę tu przykład mojego znajomego, który od 15 lat nie je mięsa i.... jeszcze ani razu nie był chory, nie cierpiał nawet na przeziębienia. Na całym świecie jest mnóstwo ludzi, którzy z różnych względów nie jedzą mięsa a jednak wydają się całkiem zdrowi.
Ja nie jem, ale jeszcze jedno pytanie i jedna uwaga do kanibalizmu:
OdpowiedzUsuńW czym są gorsze rośliny od zwierząt jako istoty? Czy uznawanie zwierząt za coś lepszego od roślin nie jest naszym gatunkowym szowinizmem gdyż sami jesteśmy zwierzętami? Pszenica też musi umrzeć żeby trafić na nasz talerz. Co do kanibalizmu to chyba chodzi o fakt, że jest to własny gatunek nie o inteligencje.