sobota, 7 grudnia 2013

O moich książkach

Od czasu do czasu dostaję mejla dotyczącego napisanych przeze mnie książek. Najwięcej z nich dotyczy powieści grozy "Szkarłatny blask" i "On". Otrzymałem wiele pozytywnych opinii od Czytelników, którym książki się spodobały i bardzo za nie dziękuję. Każda taka wiadomość "dodaje skrzydeł" i zachęca do dalszego pisania. Oczywiście zdarzają się też uwagi krytyczne. Te również bardzo cenię. Pozwalają spojrzeć na tekst oczyma odbiorcy i zrozumieć, co można było zrobić jeszcze lepiej i  gdzie są słabe punkty powieści. Wszystkie te uwagi przydadzą się przy powstawaniu kolejnej książki.  

Nigdy nie jest tak, że książka podoba się wszystkim. Niemniej cieszy fakt, że powoli tworzy się pewne grono odbiorców. To właśnie dla nich piszę - ludzi zainteresowanych horrorem a jednocześnie wierzących, że także na polskim gruncie może w tej mierze powstać coś interesującego. Dla mnie horror, wbrew obiegowym opiniom, może być również literaturą na poziomie. Dowodzi tego twórczość niektórych angielskich i amerykańskich pisarzy. Groza towarzyszy ludziom od zawsze i stanowi nieodłączny element ludzkiej natury. Początków literackiej grozy można doszukiwać się już w romantyzmie, a kto wie (niech poprawi mnie jakiś znawca literatury jeśli takowy zajrzy na bloga) - może jeszcze wcześniej. Wydarzenia dramatyczne, nadprzyrodzone, fantastyczne - od zawsze obecne były w legendach i mitach. 

W Polsce pod tym względem panuje zastanawiająca pustka. Królują nostalgiczne wspomnienia, poradniki, biografie i powieści historyczne. Może dzięki systematycznej pracy uda się zagospodarować to puste pole, na którym, jak sądzę, jest wiele żyznej gleby? 

2 komentarze:

  1. Wreszcie udało mi się dobrnąć do Szkarłatnego Blasku. Liczyłem, że książkę dostanę od Mikołaja albo znajdę pod drzewkiem kilkanaście dni później. Tak się nie stało, zatem sam sobie zrobiłem prezent, jednakże ze względu na to, że dostałem na wspomniane już okazje kilka innych pozycji książka została 'zakolejkowana' wg schematu FIFO (first in, first out).
    Czytało się świetnie. Jest wg mnie sporo 'lżejsza' niż ON, przy tym zupełnie inna. To plus. Tylko trochę za krótka :) Nawet czytając moim trybem (ok 30 stron dziennie w autobusie podczas dojazdów do pracy) skończyła się nad wyraz szybko. Szkoda. I zakończenie mniej zaskakujące niż w poprzednim tytule.
    Czy są jakieś plany na obecny rok? Chętnie zanurzę się w ciekawym świecie grozy tworzonym przez Pana :)

    P.S.: wcześniej używałem konta gmailowego, obecnie już nie, bo usunąłem tamto konto. Marek Marczewski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, dziękuję za miłe słowa! Pracuję obecnie nad kolejną książką o roboczym tytule "Leśniczówka". Być może uda się ją opublikować już w tym roku. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń