Najprostsze pytania mają siłę dynamitu.
Na przystanku przysiadł się do mnie jakiś pijak. Ludzie dookoła pouciekali, bo brzydko pachniał, delikatnie mówiąc. Rozdziawia swoje pełne zepsutych zębów usta i huczy mi do ucha "panie, po co to wszystko?". I pokazuje ruchem głowy na remontowany za unijne pieniądze wiadukt.
"Dają nam kasę i co, za darmo?" - Pyta mnie dalej.
Już chciałem odpowiedzieć tak, jak mnie nauczył telewizor. Że chodzi o pomoc, i w ogóle, o stabilność. Ale zaraz myślę - stabilność? Czego? Czyją? Czy mnie, Łukaszowi Henelowi, zrobiło się stabilniej? A Tobie Czytelniku? Do licha, może ma facet rację. Od kiedy to ktoś pomaga komuś bezinteresownie? Toż to rzecz bez precedensu w znanej historii ludzkości, wyjąwszy postacie takie jak św. Franciszek z Asyżu. Mam uwierzyć w tę nagłą metamorfozę człowieka? Kanclerz Niemiec i prezydent Francji stali się apostołami miłosierdzia? Bankierzy i korporacje chcą nieść pomoc ubogim? O co tu chodzi? Dlaczego, tak na prawdę, dają te pieniądze?
W telewizji leciała nawet taka reklamówka. Facet krytykuje fundusze unijne i nagle okazuje się, że wychodzi na głupka. Bo jedzie w autobusie dofinansowanym z funduszy, a potem siedzi na szkoleniu z funduszy. Po kiego licha mi jednak autobus z funduszy, kiedy bilet kosztuje coś koło czterech złotych, żebym mógł się tym ładnym autobusikiem przejechać? Pewnie po to samo, co dofinansowane z funduszy szkolenie z wizażu zwolnionemu z pracy górnikowi po pięćdziesiątce...
W telewizji leciała nawet taka reklamówka. Facet krytykuje fundusze unijne i nagle okazuje się, że wychodzi na głupka. Bo jedzie w autobusie dofinansowanym z funduszy, a potem siedzi na szkoleniu z funduszy. Po kiego licha mi jednak autobus z funduszy, kiedy bilet kosztuje coś koło czterech złotych, żebym mógł się tym ładnym autobusikiem przejechać? Pewnie po to samo, co dofinansowane z funduszy szkolenie z wizażu zwolnionemu z pracy górnikowi po pięćdziesiątce...
Może istotnie chodzi o stabilność całej Unii. Może istotnie chodzi o pomoc. Lecz czy w zamian za tę pomoc nie trzeba będzie czegoś zrobić? Czy cena aby nie okaże się wysoka? Czy aby nie jest tak, że na stabilności i bezpieczeństwie finansowym zależy najbardziej zawsze temu, kto najwięcej MA?
Kogo chronią politycy? Biedaków czy finansjerę? Chciałem zapytać tego pijaka, ale zmył się gdzieś niepostrzeżenie.