Powstał pomysł, aby etyki nauczać przez Internet. Rozwiązanie ma być wdrażane od roku 2015. Trzeba coś zrobić, bo upłynęło już sporo czasu od wyroku Trybunału Praw Człowieka, a w kwestii dostępności etyki niewiele się zmieniło. Są i inne wyjścia - można obniżyć próg wymaganej liczby uczniów, na przykład z siedmiu do czterech. Wydaje się jednak, że Ministerstwu najbardziej podoba się pomysł z nauką on line. Nikt już nie będzie mógł powiedzieć złego słowa. Jest etyka w szkołach? Jest. Co z tego, że w Internecie?
Mam kolejny pomysł. Proponuję zamknąć wszystkie szkoły i naukę przenieść do Internetu. Matematyki, polskiego, historii, fizyki, chemii - można uczyć przez Internet. Skoro etyki można, to dlaczego nie pójść dalej? A WF? Dlaczego nie? Uczeń odpala aplikację i wyskakuje mu, ile przysiadów ma zrobić danego dnia, ile pompek, ile przebiec kilometrów. A jaka oszczędność! Szkoły proponuję za to przerobić na galerie handlowe i wszyscy będą zadowoleni.
Rozumiem ironię wpisu, ale niestety nasze ministerstwo tej ironii nie łapie i obawiam się, że wszystko idzie w tym kierunku. Klasy są przepełnione - po 30-40 osób, a nauczyciele są zwalniani. A przecież można by wykorzystać okres niżu demograficznego i zrobić klasy nawet 10-osobowe, gdzie każdy nauczyciel mógłby poświęcić odpowiednią ilość czasu uczniom.
OdpowiedzUsuńNiestety tendencja ta - czyli "przenośmy naukę do internetu" - utrzymuje się również na jednym z polskich uniwersytetów. Powstał pomysł, aby jak najwięcej zajęć odbywało się w trybie e-learning, a student do Alma Mater przychodziłby tylko na egzamin. Paranoja!
P.S. Z okazji BlogDay 2013 zapraszam do zabawy, polegającej na poleceniu 5 interesujących blogów. Więcej informacji: http://blox.blox.pl/2013/08/BlogDay-2013.html