Tomek
ma dwanaście lat. Ostatnio jakby się pochorował. Tak przynajmniej sądzi jego
mama. Ale gorączki nie ma. Już od kilku dni chłopiec przybiega co chwilę, z wypiekami na twarzy i
woła:
-
Mamo, chcę śrubokręt!
A
za chwilę znowu:
-
Mamo, masz gdzieś śrubki, i jakieś deseczki… i kawałeczek sznurka?
Mama
cierpliwie wyszukuje wszystkie potrzebne narzędzia i daje je swojemu synkowi. „Uważaj, nie skalecz się
tylko! Uważaj, nie przytrzaśnij sobie palca”, przestrzega.
Z
samej góry, ze strychu, dobiegają co chwilę jakieś dziwne dźwięki, stukanie,
szuranie, przesuwanie czegoś ciężkiego. W końcu mama, zaniepokojona, idzie na
strych.
-
Mamo! – woła Tomek – Błagam, nie wchodź! To tajemnica!
Mama
zatrzymuje się przed drzwiami. Uśmiecha się pobłażliwie… no tak… to może być
jakaś niespodzianka, może na Dzień Matki? Nie byłoby mądrze wszystko popsuć.
-
Tylko nie zrób sobie żadnej krzywdy! – ostrzega.
-
DOBRZE MAMO! – zbywa ją Tomek.
Wszyscy
zachodzą w głowę, co też Tomek konstruuje na strychu. Ledwie dał się
przebłagać, żeby zejść na kolację, którą mama z takim trudem przygotowała.
Widać było jednak, że Tomek myślami cały czas jest na strychu.
Jego
ośmioletnia siostrzyczka, Marcysia, uważa, że Tomek buduje statek kosmiczny.
Kiedy skończy, cała rodzina poleci nim na Marsa i zaprzyjaźni się z Ufoludkami.
Mama podejrzewa, że jest to jakiś prezent-niespodzianka. Tata niczego nie
podejrzewa, ale jest troszkę dumny, że z jego syna taki konstruktor. Kiedy ja
byłem w jego wieku… - zaczyna, ale milknie, bo widzi, że chyba nikt nie ma
ochoty słuchać wciąż tego samego.
Następnego
dnia Tomek, skoro świt, biegnie na strych. Jest sobota, więc nie musi iść do
szkoły. Znów słychać zawzięte stukanie młotka. PUK PUK PUK!
-
Tomek! – krzyczy z dołu mama – Potrzebuję twojej pomocy, wynieś śmieci!
-
Nie mam czasu! Dajcie mi spokój! – wrzeszczy Tomek z góry.
Tym
razem mama daje za wygraną i sama wynosi śmieci.
Po
południu z pracy wraca zmęczony tata.
-
Tomek! – woła – Potrzebuję twojej pomocy! Muszę umyć szyby w samochodzie, bo zapaskudziły
mi je gołębie. Mógłbyś potrzymać wiaderko z wodą?
-
Nie-te-raz! – Skanduje wyraźnie rozzłoszczony Tomek.
-
Czemu nie teraz!? – wkurza się tato. Wchodzi na górę po schodach, łapie za
klamkę… ale drzwi są zamknięte!
-
To wszystko przez pana od etyki – oznajmia zza drzwi Tomek.
Wszystko
przez pana od etyki? - Zdumiewa się w myślach tata. Sprawa robi się coraz
bardziej dziwna i podejrzana, ale ojciec na razie daje za wygraną. Po godzinie
przed zamkniętymi drzwiami staje Marcysia.
-
Toooomek! – prosi – Pomóż mi zrobić lekcje, sama nie umiem….
-
Niech mama i tata ci pomogą, ja nie mam czasu – słyszy odpowiedź Tomka.
Cała rodzina jest coraz bardziej
przerażona. Czy to możliwe, że Tomek zwariował? Co ma z tym wszystkim wspólnego
pan od etyki? Nikt nie je, nikt nie ogląda telewizji, wszyscy jak skamieniali
wsłuchują się w dobiegające ze strychu zagadkowe odgłosy.
- Jeśli to potrwa dłużej, trzeba
będzie wyłamać drzwi – grobowym głosem oznajmia tata. Wszyscy milczą, ale
rozumieją, że to jedyne wyjście.
Tymczasem
Tomek w największym sekrecie kontynuuje swoją pracę. Ma już wszystko co
potrzeba – deseczki, sznurek, taśmę klejącą, gwoździe, śrubki i narzędzia. Stary
samochodowy fotel jest siedzeniem. Za siedzeniem stary rzutnik do wyświetlania
obrazów. Obok zamontowany odtwarzacz z muzyką. Kolorowe lampki choinkowe
będą błyskały wesoło, a z odtwarzacza będą dobiegać skoczne piosenki. Za pomocą
projektora, na ścianie, wyświetlone zostaną najładniejsze obrazy, jakie Tomkowi
udało się znaleźć w pokrytej kurzem, starej skrzyni ze slajdami. Wszystko
uruchamiane jedną dźwignią!
Tak, to prawda, że pan od etyki
kazał NARYSOWAĆ. Ale on będzie lepszy – on ZBUDUJE. Poza tym na pewno cała rodzina
się ucieszy, kiedy wynalazek będzie już gotowy! Tata na pewno go pochwali, mama
ucałuje, a Marcysia będzie podziwiać do końca życia.
Wystarczy tylko podłączyć wszystko
do prądu!
Tata już nadchodzi, słychać jego
ciężkie kroki. Trzeba działać szybko, żeby niespodzianka się udała. Tomek
podłącza do gniazdka wtyczkę. Nagle – co to?! Błysk ognia! W okamgnieniu cała
konstrukcja staje w płomieniach. Szybko, muszę się ratować! - myśli przerażony Tomek.
Ale gdzie jest klucz do drzwi? Pamięta, że schował go do kieszeni spodni… ale
teraz go nie ma! Musiał wypaść!
-
Na pomoc! – krzyczy Tomek.
Ogień
rozprzestrzenia się błyskawicznie. Słychać huk! To tata, silnym kopnięciem
wyważa zamek, otwiera na oścież drzwi. Łapie Tomka na ręce i wybiegają szybko z
pełnego dymu strychu.
Na szczęście wszystko dobrze się
skończyło. Ogień wyglądał groźnie, ale tata trzymał w domu gaśnicę, którą udało
się ugasić pożar. Chociaż trzeba przyznać – strych nadawał się do remontu.
Nadszedł
wieczór. Tomek leżał w łóżku i pił herbatę, którą przygotowała mu mama. Taką
jak lubi najbardziej – z cytryną i cukrem. Nadal był troszeczkę przestraszony.
Przy łóżku siedział również tata. Czytał mu książkę "Felix, Net i Nika", a Tomek miał wrażenie, że z
każdą chwilą czuje się coraz lepiej. Spojrzał na Marcysię, która uśmiechnęła
się do niego. On także odpowiedział uśmiechem.
Udało
mi się – pomyślał wtedy Tomek. Udało mi się - już wiem, jak powinna wyglądać
prawdziwa Maszyna Szczęścia.
Tekst:
Łukasz Henel
Pytania:
Co
chciał zbudować Tomek i dlaczego?
W
jaki sposób Tomek odnosił się do swoich bliskich?
Co
poszło nie tak?
Dlaczego
Tomek uszedł cało?
Co
zrozumiał Tomek?
Czy
rodzina może być „Maszyną Szczęścia”?
Narysuj
swoją Maszynę Szczęścia.
Uwagi - opowiadanie przeszło test na froncie, tzn. spodobało się dzieciom. Jednak dla najmłodszych jest ono troszkę trudne (zajęcia z etyki odbywają się w grupie międzyklasowej, 1-6). Dlatego trzeba omówić tekst, wypisać kolejność zdarzeń.
1. Tomek prosi mamę o różne narzędzia.
2. Mama martwi się o Tomka, bo nie wie, co robi on na strychu.
3. Tomek prosi, aby mu nie przeszkadzać.
4. Rodzina zastanawia się, co planuje Tomek. Mają różne podejrzenia, np. że jest to statek kosmiczny.
5. Mama, tata i siostrzyczka proszą go o pomoc, ale ten odmawia, bo jest zajęty swoim wynalazkiem.
6. Okazuje się, że dziwne zachowanie Tomka ma coś wspólnego z panem od etyki. Drzwi na strych są zamknięte.
7. Tata ma dość zachowania Tomka i postanawia dostać się na strych.
8. Okazuje się, że pan od etyki zadał uczniom pracę domową, którą Tomek potraktował bardzo dosłownie. Postanowił zbudować maszynę szczęścia. Budując ją, zapomniał o najbliższych.
9. W momencie, gdy tata idzie wyłamać drzwi, Tomek podłącza maszynerię do prądu. następuje zwarcie i wybucha pożar.
10. Tata wyłamuje drzwi, w ostatniej chwili ratuje Tomka i gasi pożar gaśnicą.
11. Tomek dochodzi do siebie, otoczony rodziną. Rozumie - że prawdziwa "maszyna szczęścia" to nie pięknie grający odtwarzacz, ani kolorowe slajdy, lecz - najbliższe osoby. Trzeba wyjaśnić uczniom, że w tym przypadku słowa "maszyna szczęścia" są przenośnią. Wbrew pozorom, dla najmłodszych nie zawsze jest to oczywiste.
Czytając opowiadanie dobrze jest posługiwać się gestykulacją, pomaga to zrozumieć tekst najmłodszym. Gdy mówimy o strychu pokazujemy na górę, gdy Tomek stuka młotkiem, my stukamy w biurko, gdy tata wyważa drzwi, my też możemy podejść do drzwi i solidnie w nie walnąć. Starajmy się też "po aktorsku" naśladować kolejne osoby.
Uwagi - opowiadanie przeszło test na froncie, tzn. spodobało się dzieciom. Jednak dla najmłodszych jest ono troszkę trudne (zajęcia z etyki odbywają się w grupie międzyklasowej, 1-6). Dlatego trzeba omówić tekst, wypisać kolejność zdarzeń.
1. Tomek prosi mamę o różne narzędzia.
2. Mama martwi się o Tomka, bo nie wie, co robi on na strychu.
3. Tomek prosi, aby mu nie przeszkadzać.
4. Rodzina zastanawia się, co planuje Tomek. Mają różne podejrzenia, np. że jest to statek kosmiczny.
5. Mama, tata i siostrzyczka proszą go o pomoc, ale ten odmawia, bo jest zajęty swoim wynalazkiem.
6. Okazuje się, że dziwne zachowanie Tomka ma coś wspólnego z panem od etyki. Drzwi na strych są zamknięte.
7. Tata ma dość zachowania Tomka i postanawia dostać się na strych.
8. Okazuje się, że pan od etyki zadał uczniom pracę domową, którą Tomek potraktował bardzo dosłownie. Postanowił zbudować maszynę szczęścia. Budując ją, zapomniał o najbliższych.
9. W momencie, gdy tata idzie wyłamać drzwi, Tomek podłącza maszynerię do prądu. następuje zwarcie i wybucha pożar.
10. Tata wyłamuje drzwi, w ostatniej chwili ratuje Tomka i gasi pożar gaśnicą.
11. Tomek dochodzi do siebie, otoczony rodziną. Rozumie - że prawdziwa "maszyna szczęścia" to nie pięknie grający odtwarzacz, ani kolorowe slajdy, lecz - najbliższe osoby. Trzeba wyjaśnić uczniom, że w tym przypadku słowa "maszyna szczęścia" są przenośnią. Wbrew pozorom, dla najmłodszych nie zawsze jest to oczywiste.
Czytając opowiadanie dobrze jest posługiwać się gestykulacją, pomaga to zrozumieć tekst najmłodszym. Gdy mówimy o strychu pokazujemy na górę, gdy Tomek stuka młotkiem, my stukamy w biurko, gdy tata wyważa drzwi, my też możemy podejść do drzwi i solidnie w nie walnąć. Starajmy się też "po aktorsku" naśladować kolejne osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz