środa, 4 kwietnia 2012

Nie jest chyba wielkim wstydem przyznać się, że człowiek zapomina. Ja na przykład, zapomniałem sporo ze studiów. Owszem, czytam książki, ale przecież to nie to samo, co możliwość posłuchania wykładowcy.

Jestem bardzo ciekaw, czy na naszych uczelniach istnieje jeszcze status "wolnego słuchacza". Coś takiego kiedyś było... ale teraz przecież za naukę trzeba płacić. Być "wolnym słuchaczem" to niemal jak iść do hipermarketu i ostentacyjnie żreć batoniki, nie płacąc za nie...

Mimo wszystko postanowiłem spróbować, zwróciłem się z pytaniem do pobliskiego Instytutu Filozofii. Ciekawe, czy uda mi się uzyskać zgodę na uczestnictwo w wykładach...zwłaszcza, że jest w tym pewien sens - mógłbym lepiej przekazywać wiedzę uczniom, zachęcając ich tym samym do studiów filozoficznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz