sobota, 26 marca 2011

Książka "Wśród mędrców starożytności"

   

     
Polski rynek książek przeznaczonych do nauki etyki i filozofii jest bardzo ubogi. Zapewne wynika to stąd, że lekcje etyki oraz filozofii niestety nadal należą do rzadkości. Pisząc „Wśród mędrców” wyszedłem z dwóch założeń. Po pierwsze zależało mi na zerwaniu z mitem, że filozofia i etyka są naukami oderwanymi od rzeczywistości. W każdym z krótkich rozdziałów staram się nawiązywać do kwestii lub problemów, z którymi można spotkać się na co dzień.
Mam nadzieję, że nadejdą czasy, kiedy podręczniki etyki czy filozofii będą równie ładnie i ciekawie wydawane jak książki do nauki języków obcych. Że znajdą się w nich zdjęcia, krzyżówki, zadania, rebusy, ćwiczenia.
Na razie takich pozycji prawie w ogóle nie ma. A przecież filozoficzne pytania są tak samo ważne dla rozwoju człowieka jak nauka języków obcych czy matematyki. W Polsce niestety ciągle się o tym nie pamięta...





Opis Wydawcy: 

 "Wśród mędrców starożytności" to doskonała pomoc naukowa dla nauczycieli prowadzących zajęcia z etyki, filozofii i języka polskiego na poziomie gimnazjum oraz szkoły średniej. Krótkie teksty źródłowe, przystępne komentarze, pytania do dyskusji, ciekawostki a nawet... krzyżówki i psychozabawy sprawiają, że pozycja ta z pewnością zaciekawi nie tylko uczniów i nauczycieli, ale także osoby hobbystycznie interesujące się filozofią.

Czy filozofia jest nam potrzebna? Jaki jest jej związek z ekologią, stylem życia, tolerancją, nauką, bronią masowego rażenia, gospodarką i... załatwianiem spraw w urzędach? W uzyskaniu odpowiedzi na te i wiele innych pytań pomagają nam nauki tytułowych "mędrców starożytności".

Autor, omawiając poglądy poszczególnych filozofów, stara się przede wszystkim odnieść je do współczesnych problemów, bliskich każdemu człowiekowi.


Wydawnictwo: eSPe , Sierpień 2010
ISBN:978-83-7482-349-4
Liczba stron: 112
Wymiary: 160x230 mm

Książka do kupienia na Allegro i w dobrych księgarniach internetowych.

piątek, 25 marca 2011

"Proste pytania" - liceum, technikum




 Fernando Savater, "Proste pytania".

Czym jest prawda? Czy jest jeszcze możliwa w XXI wieku? Jak pogodzić się ze śmiercią? Czym jest miłość, wolność, piękno? Chociaż nauka rozwiązuje szereg naszych problemów i wątpliwości, to niektóre pytania pozostają otwarte. Jak więc odpowiadać na te proste pytania, otwarte od setek lat? Fernando Savater wprowadza czytelnika w świat zagadnień filozoficznych po to, aby zrozumiał sens i konieczność prostych pytań. "A więc nie chodzi tu o to, by wiedzieć jak Sokrates układał sobie życie w Atenach dwadzieścia pięć wieków temu, ale jak my, ludzie doby Internetu, AIDS i kart kredytowych, możemy lepiej pojąć i uczynić bardziej znośną własną egzystencję."
                                                                                    (Opis Wydawcy)


Fragmenty tekstów z powodzeniem można wykorzystać w szkole średniej. Szczególnie ciekawy jest wstęp, w którym autor definiuje filozofię (mądrość) jako umiejętność dobrego korzystania z informacji i wiedzy  oraz rozdział pierwszy w którym mowa o śmierci.

Szczegółowy opis:
Autor: Fernando Savater
Tytuł oryginału: Las preguntas de la vida
Wydawnictwo: UNIVERSITAS, 2000
ISBN: 83-7052-647-0
Liczba stron: 273
Wymiary: 125 x 205 mm

Tłumaczenie: Szymon Jędrusiak


poniedziałek, 21 marca 2011

Lekcja filozofii

Polecam moją książkę :-)


Opis Wydawcy:

     Książka Łukasza Henela to fascynująca wędrówka po świecie historii filozofii. Grupa młodych przyjaciół pod przewodnictwem swojego nauczyciela poznaje przedstawicieli różnych epok, nurtów i prądów myślowych.

Autor napisał tę książkę z pasją; współczesny młodzieżowy język i pełna humoru narracja są tym, co zachęci do lektury nie tylko ciekawych świata gimnazjalistów i licealistów, ale być może także... studentów filozofii! Ponadto książka ta może być bardzo przydatną pomocą naukową dla nauczycieli filozofii, historii i języka polskiego.

Po co etyka w szkołach?

 
Nie ulega wątpliwości, że obecność etyki czy filozofii w polskiej szkole byłaby pożądana. Już na wstępie trzeba podkreślić, że etyka była i jest dziedziną filozofii. Nauczanie etyki wyrwanej z filozoficznego kontekstu jest jak uczenie optyki bez znajomości fizyki lub matematyki. Filozofia, nauczana przed wojną w szkołach przynosiła bardzo dobre efekty; sprzyjała wszechstronnemu rozwojowi uczniów i ukazywała szerokie ramy nauk szczegółowych. Po wojnie komunistyczne władze uznały, że uczenie filozofii (nie-marksistowskiej) jest jeszcze większym zagrożeniem dla ustroju niż nauczanie religii. Dlatego przedmiot ten wycofano ze szkół.




Efektem trwającego pół stulecia zastoju jest całkowity brak kultury filozoficznej w naszym społeczeństwie. Filozofia przeciętnemu Polakowi kojarzy się z ludźmi oderwanymi od rzeczywistości, bajdurzeniem, mętnymi wywodami. Często używa się sformułowania „nie filozofuj” aby ukrócić czczą gadaninę. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że filozofia jest nowoczesną nauką, zajmującą się problemami z zakresu najnowszych odkryć neurochirurgii, psychologii, kosmologii czy fizyki kwantowej. Nie wiedzą, że ochrona środowiska naturalnego czy kwestie związane z bioetyką - to wszystko opiera się właśnie na filozofii. Tak wygląda sytuacja w Polsce. Dla porównania – we Francji filozofii i etyki uczy się w technikach (sic!) – rzecz u nas zupełnie nie do pomyślenia.




W Polsce - niestety - dla większości uczniów postacie takie jak Sokrates czy Kartezjusz są nieznane. Zgrozą napawa fakt, że licealiści nie wiedzą, iż nazwa szkoły do której uczęszczają - pochodzi od Arystotelesa. Szczytem nowatorstwa z dziedziny edukacji filozoficznej jest przebieranie się w prześcieradła na lekcji języka polskiego. Wśród rodziców, nauczycieli i dyrektorów szkół panuje błędne przekonanie, że etyka oraz filozofia są przedmiotami zbędnymi, nudnymi, zaśmiecającymi jedynie już i tak przepełnione umysły młodzieży.
O tym, że lekcje etyki i filozofii nie są nudne i że wychodzą naprzeciw oczekiwaniom młodzieży przekonałem się nie raz osobiście. Prowadząc zajęcia w liceum miałem okazję zetknąć się z młodzieżą inteligentną i ciekawą świata. Jakie jest miejsce człowieka w świecie? Jaki jest sens życia? Po co nam właściwie nauka? Na ile człowiek może poznać otaczający go świat? Czy można udowodnić istnienie Boga? Są to sprawy o które młody człowiek zawsze będzie pytał; niech więc ma możliwość przedyskutowania swoich przemyśleń na lekcji, pod okiem wykwalifikowanego nauczyciela. Jest to bardzo ważne, ponieważ od odpowiedzi, jakiej udzieli sobie na te i podobne pytania zależy jakim człowiekiem będzie w przyszłości.
Gdybym wprowadzał się do nowego domu, bez szczególnej rozpaczy mógłbym zaakceptować sąsiada, który nie zna dobrze języków obcych. Lub takiego, który nie pamięta dokładnie zasad dynamiki Newtona. Nie chciałbym mieć jednak sąsiada, który nie rozumie, dlaczego nie powinien odkręcać kół w moim samochodzie, lub uwodzić mojej żony. Nauka etyki jest zatem czymś praktycznym, pożytecznym ze społecznego punktu widzenia.


Każdy człowiek, a szczególnie młody, filozofuje. Dzieje się tak, ponieważ wszyscy z natury jesteśmy filozofami. Wszystkich nas cechuje zdumienie i ciekawość – te dwie ludzkie cechy, które tradycyjnie już są uznawane za źródła filozofii. Z czasem to zainteresowanie światem zanika - nierzadko pod presją otoczenia. Człowiek sam rezygnuje ze swoich pytań, postrzegając je jako „niedorzeczne” lub „dziwaczne”. Błędem jest przekonanie, że takie „wytłumienie” filozoficznej aktywności rozwiązuje „problem”. Jest wręcz przeciwnie – ono go potęguje. Człowiek, którego życie jest nieprzemyślane w sposób racjonalny, nieustannie odczuwa pewien brak. Odpowiedzi na pytanie o sens istnienia szuka tam gdzie nie powinien – w poczuciu siły, w totalitaryzmie, w kulcie techniki, w światopoglądowym zacietrzewieniu, w licznych „pseudo filozofiach”. Zezwolenie na taki proces jest zbrodnią przez zaniechanie. Jest to obojętność systemu edukacji wobec ważnej, ludzkiej potrzeby jaką jest wykształcenie racjonalnego poglądu na świat w zakresie etyki. Społeczne koszta takiego zaniechania są wprost trudne do oszacowania.
W polskiej wizji państwowości nadal króluje „zamordyzm”, będący jeszcze spuścizną systemu totalitarnego. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że obywatel ma się bać i słuchać. Znacznie mniejszą wagę przykłada się do tego, aby obywatel potrafił być kreatywny, umiał myśleć krytycznie i rozumiał, jak i dlaczego powinien postępować.


Fakt, że etyka czy filozofia tak długo nie wchodzą do szkół jest również winą środowiska filozoficznego. Polska filozofia zamknęła się w „wieży z kości słoniowej”. Większość problemów, którymi zajmują się nasi rodzimi filozofowie jest kompletnie niezrozumiała dla przeciętnego odbiorcy. Przykładowo, problemy analizy języka czy relacji miedzy podmiotem a przedmiotem są dla zwykłego człowieka czystą abstrakcją. Oczywiście – jest to cechą każdej nauki na poziomie uniwersyteckim, że zrozumienie niektórych jej zagadnień wymaga odpowiedniego przygotowania. Chodzi jednak o to, że między filozofią uprawianą na uniwersytecie, a przeciętnym uczniem szkoły średniej czy zwykłym Kowalskim zieje przepaść. Brakuje publikacji, które potrafiłyby odbiorcę do filozofii przekonać, zachęcić. Brakuje książek, w których filozofia byłaby pokazywana jako nauka użyteczna, mająca związek z codziennością. Jest to duże wyzwanie, stojące przed młodymi filozofami i etykami.
Ze względu na dobro całego społeczeństwa powinno się podjąć szybkie, energiczne działania mające na celu wprowadzenie zajęć z etyki i filozofii do szkół.

   

Ja i szkoła - liceum, technikum

      W szkole spędzamy bardzo dużo czasu. Można powiedzieć, że jest to nasz „drugi dom”. Zastanówmy się nad tym, co możemy zrobić by w szkole żyło się lepiej.
Jeśli dysponujemy odpowiednim sprzętem możemy w szkole średniej wyświetlić wypowiedź Pana Jarka Spychały na temat przyszłości etyki i filozofii w polskiej szkole:

http://www.youtube.com/watch?v=58WIjR4XnGg&feature=player_embedded

http://www.youtube.com/watch?v=cOHDIlPiptQ&feature=player_embedded

 Zapytajmy uczniów co sądzą o tej wypowiedzi, jak będzie wyglądała polska szkoła za dziesięć, dwadzieścia lat. 



1. W szkole nie podoba mi się... w szkole podoba mi się... (lista)

Uczestnicy dyskutują w grupach o tym, co nie podoba im się w szkole, sporządzają listę. Całość wyników można zebrać spisując „plusy” i „minusy” w dwóch kolumnach na tablicy. Należy porozmawiać z uczniami, które z tych problemów znają jedynie z mediów (np. przemoc, narkotyki) a z którymi rzeczywiście spotykają się na co dzień. (Nie prowadźmy jednak śledztwa, poszukujmy raczej z uczniami rozwiązań).

2. Warto chodzić do szkoły, bo...

Również w parach uczestnicy rozmawiają o szkole. Ich zadaniem jest znalezienie przynajmniej sześciu powodów, dla których warto chodzić do szkoły. Potem wszystkie znalezione powody należy zapisać.

3. Odegraj nauczyciela

Wybierz jakiegoś nauczyciela, ale nie mów nikomu o kim myślisz. Spróbuj przedstawić go za pomocą kilku charakterystycznych cech, rysunku na tablicy, itp. Zadaniem pozostałych osób jest zgadnąć kogo odgrywasz.

4. Najgorszy nauczyciel

Uczestnicy siadają w parach naprzeciwko siebie z zamkniętymi oczami. Każdy przypomina sobie „najgorszego nauczyciela". Partnerzy otwierają oczy i po kolei zwracają się do siebie nawzajem, jakby mówili do tego nauczyciela. Mówią mu wszystko, czego w rzeczywistości nie powiedzieli. Następuje omówienie tego ćwiczenia. Potem uczestnicy powtarzają to ćwiczenie, ale tym razem mówią do „najlepszego nauczyciela".

5. „W pokoju nauczycielskim” – scenka, odgrywanie ról.

Każdy z uczestników staje się jednym ze swoich nauczycieli. Wyobraża sobie, że po skończonej lekcji przychodzi do pokoju nauczycielskiego. Nauczyciele dyskutują, wymieniają poglądy. Uczestnicy dzielą się spostrzeżeniami i odczuciami.

6. Na jego miejscu...

Uczestnicy zastanawiają się w parach, jak czuliby się i co zrobiliby na miejscu nauczyciela, którego klasa:

• uciekła z lekcji,

• spaliła dziennik lekcyjny pod koniec roku,

• zboczyła ze szlaku podczas wycieczki w góry.

7. Sporządź rysunek: „nauczyciel marzeń”, „nauczyciel-potwór” lub „szkoła 2030-szkoła marzeń”.

Omów swój rysunek.

8. Napisz krótkie opowiadanie: „Mój koszmarny dzień w szkole”

9. „Reklama telewizyjna”.

Każda grupa przygotowuje „telewizyjną reklamę” ich szkoły.

Jeśli mamy wystarczająco dużo uczniów można stworzyć komisję w stylu „Mam talent” do oceny występu i wybrania najlepszej reklamy.

10. Rundka

Każdy uczestnik kończy zdanie „Dziś dowiedziałem się, że...".

czwartek, 17 marca 2011

Lekcja o równouprawnieniu kobiet

 
 

„Nikt nie rodzi się kobietą, ale staje się nią” – szkoła średnia



Pytania:

1. Jakie znasz krzywdzące stereotypy dotyczące kobiet?

Przykładowo...

„Baby do garów”
„Kobiety są od tego, żeby rodzić dzieci”
„Baby są głupie”
„Kobiety i ryby nie mają głosu”
„Baba z wozu koniom lżej”

2. W jaki sposób kobiety mogą być dyskryminowane (np. w pracy, w małych społecznościach, w rodzinie, w polityce...)?

3. Dyskryminując kobiety, wszyscy tracimy bardzo dużo. Jak sądzisz dlaczego?

Feminizm – doktryna stawiająca sobie za cel przedstawienie a także rozwiązanie problemu społecznej oraz prawnej nierówności kobiet i mężczyzn.

Seksizm – błędne przekonanie o moralnej, intelektualnej lub „ustanowionej” wyższości jednej płci nad drugą i wynikająca z tego dyskryminacja.

Wiek XVIII – początki ruchu feministycznego. Tzw. „pierwsza fala” – amerykańskie i angielskie sufrażystki. (sufrażystki – od łac. suffragium – wybory).

Wysiłki sufrażystek ukoronowane zostały prawem wyborczym dla kobiet. Pierwszym państwem, które przyznało to prawo kobietom była Nowa Zelandia w 1893 roku. W 1918 r. wprowadzono je (tylko dla kobiet, które przekroczyły 30. rok życia) w Wielkiej Brytanii i w 1920 r. w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej jednak kobiety uzyskały pełne prawa wyborcze m.in. w Finlandii i w Polsce (28 XI 1918).



„Druga fala” – określenie wprowadzone przez Marshę Weinman Lear dla nazwania ruchu wyzwolenia kobiet w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech pod koniec lat 60. Był on efektem rozczarowania działalnością polityczną ruchu praw obywatelskich, ruchu pacyfistycznego i akademickiego. Myślą przewodnią feminizmu drugiej fali stało się budzenie świadomości i hasło "to, co osobiste, jest polityczne".

Feminizm nie zajmuje się już tylko minimalizacją różnic między płciami. Bada specyfikę kobiecości. Feminizm drugiej fali angażuje się też w zmiany społeczne, jak feminizacja świata, wzbogacanie cywilizacji i kultury wartościami kobiecymi.

Od połowy lat 80. feminizm drugiej fali podejmuje kwestię egalitaryzmu opartego na wielopoziomowym pojmowaniu ucisku, który jest efektem podziałów płciowych.

· Uniwersalizm – między kobietą a mężczyzną nie ma znaczących różnic

· Feminizm radykalny (feminizm równościowy) - równość płci

· Feminizm dekonstruktywistyczny – jeśli przyjmiemy, że płeć jest zespołem cech psychicznych, okaże się, że płci jest tyle ilu jest ludzi (a nie dwie)

· Feminizm anarchistyczny – państwo jest instrumentem utrwalającym władzę mężczyzn

· Feminizm chrześcijański – postulat dopuszczenia kobiet do sprawowania funkcji duchownych, zwrócenie uwagi na gramatyczne formy dyskryminacji w tekstach religijnych (np. Duch Święty, Bóg – nazwy męskie pomimo, że Duch Święty czy Bóg jako istoty duchowe nie mają płci...)

· Feminizm czarny i czerwony – zwraca uwagę na podwójnie trudną sytuację Indianek i kobiet czarnoskórych.

· Feminizm lesbijski – każda forma związku z mężczyzną jest opresywna dla kobiety

· Feminizm marksistowski – kapitalistyczny ustrój służy do umocnienia dominacji mężczyzn

Ćwiczenie

Wymień zawody tradycyjnie uważane za męskie i zawody tradycyjnie uważane za kobiece. Czy sądzisz, że te podziały są prawomocne?



Pokrewne zagadnienia:

· Problem dopuszczalności aborcji („moje ciało-mój wybór”)

· Uwidocznienie się kobiet w dziedzinie języka

· Dyskusje na temat pornografii



W jaki sposób można zapobiegać dyskryminacji kobiet?

a) Poprzez stanowienie prawa. Przykład:



· Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej

W szczególności Art.33


1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczpospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.

2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagrodzenia za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

b) Dzięki zajęciom uświadamiającym młodzież (zajęcia z etyki)



Tekst:

Francuska pisarka i filozofka, de Beauvoir, jest w znacznej mierze odpowiedzialna za narodziny nowoczesnego ruchu feministycznego. Wywarła również znaczny wpływ na późniejsze poglądy Sartre`a. Stała się czy tego pierwotnie chciała, czy nie, idolem feministek na całym świecie. (...)

Rozważania de Beauvoir stanowią rozwinięcie tematów egzystencjalistycznych poruszanych przez Sartre`a. W szczególności jej najbardziej znane powiedzenie „nikt nie rodzi się kobietą, lecz raczej staje się nią” można właściwie zrozumieć, jedynie opierając się na koncepcji „złej wiary” Sartre`a. Według Sartre`a wolność wyboru jest wszechobecnym elementem ludzkiej egzystencji. Jednak z powodu ogromnej wagi odpowiedzialności jaką taka sytuacja ze sobą niesie, wszyscy mamy tendencję do usprawiedliwiania się, zaprzeczania naszej wolności wyboru. Tego rodzaju wymówki często odwołują się do tego, że to, jacy jesteśmy wynika z naszej ludzkiej. Tym czasem Sartre uważa, że nikt z nas nie rodzi się tchórzem czy bohaterem, lecz staje się nim w działaniu. To, kim jesteśmy, zależy od tego, co robimy. Dlatego każdy, kto działa w sposób heroiczny, jest bohaterem, a każdy, kto postępuje tchórzliwie, jest tchórzem. Oczywiście następnym razem zawsze mamy możliwość dokonania innego wyboru. Nie ma czegoś takiego, jak „natura”, która determinuje nasze zachowanie. Zaprzeczanie owej radykalnej wolności jest rodzajem samooszukiwania się, czyli „złej wiary”, jak określa to Sartre.

Prowadząc rozważania w ramach systemu myślowego stworzonego przez Sartre`a de Beauvoir uznaje fakt, że jednostka rodzi się wolna „pozbawiona esencji”. Jednak identyfikacja danej osoby z jej biologicznej płcią służy w przypadku kobiety zdefiniowaniu jej osobowości. Kobieta staje się „kobietą”, sens zaś i znaczenie tego słowa określa kultura i społeczeństwo – raz jest to „domowa bogini”, matka i żona, jak w latach pięćdziesiątych, innym razem skrzyżowanie „supermamy” i „biznes – woman” jak w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. (...)

W konsekwencji nikt nie rodzi się kobietą. Kobieta staje się kobietą, akceptując rolę, jaką społeczeństwo uznaje dla niej za właściwą i odpowiednią. Owa akceptacja nie jest jednak automatycznie „złą wiarą”, jak chciałby tego Sartre; ważne jest przy tym również, by zwrócić uwagę, w jaki sposób Beauvoir modyfikuje i rozwija tę koncepcję.

Twierdzi ona, że działanie w „złej wierze” zakłada, iż jednostka będąc świadoma swojego potencjału wolności w danej sytuacji, postanawia go zignorować. Jednak owa świadomość, nie jest jej dana z góry. Dzieci, na przykład, nie mogą działać w „złej wierze”, ponieważ to inni definiują ich istotę, jako że dziecko żyje w świecie swoich rodziców lub opiekunów. Dopiero kiedy jednostka „przebudzi” się w okresie dojrzewania, ogarnia ją egzystencjalny lęk (...). Podobnie, jak utrzymuje de Beavoir, na przestrzeni dziejów istotę kobiety definiowały zewnętrzne warunki społeczno-ekonomiczne. W rezultacie kobiety nie zdają sobie sprawy ze swojej potencjalnej wolności w sytuacjach, w jakich się znajdują, i dlatego nie można powiedzieć, że działają w „złej wierze”.

Biorąc powyższe pod uwagę, nie trudno zrozumieć, w jaki sposób idee Beauvoir – to, że kobiety muszą odkryć swoją wolność, zdefiniować własną istotę, oraz uwolnić się od „zniewolenia” przez społeczeństwo, którego reguły i wartości definiowane są przez mężczyzn – mogły stać się sztandarowymi hasłami ruchu wyzwolenia kobiet.


Philip Stokes. 100 największych filozofów



Pytania:

Co oznacza zdanie „nikt nie rodzi się kobietą, ale staje się nią” ? Czy to prawda?

Wyjaśnij jak rozumiesz koncepcję „złej woli” Sartre`a?



Pytanie: Jak sądzisz, czy mężczyźni również bywają dyskryminowani przez kobiety? W jakich sytuacjach?



Zadania rysunkowe:


· Spróbuj zaprojektować plakat promujący ideę równouprawnienia obydwu płci (np. za pomocą węgla rysunkowego).

· Chłopcy rysują siebie jako dziewczyny, a dziewczyny siebie jako chłopców.

Scenariusz lekcji - W sporcie i w życiu – gramy fair

   „W sporcie i w życiu – gramy fair” – inspiracja, szkoła podstawowa



Nauczyciel pyta uczniów o ulubione dyscypliny sportowe oraz znanych sportowców. Przykładowe pytania:
Jakie znasz zimowe (jeśli jest akurat zima) dyscypliny sportowe?
Czy potrafisz podać nazwiska najbardziej znanych sportowców?
Czy samodzielnie uprawiasz jakiś sport?
Jak myślisz, co jest potrzebne by w sporcie osiągnąć sukces?
Co odróżnia sport od np. bezładnej bijatyki?
Co to znaczy, że w sporcie obowiązują reguły gry? Czy potrafisz opisać reguły Twojej ulubionej dyscypliny?
Jaka jest najważniejsza zasada w sporcie?
Nauczyciel wyjaśnia, że najważniejszą zasadą w sporcie jest zasada „fair play”. Należy wyjaśnić, że wyrażenie pochodzi z języka angielskiego i dosłownie oznacza „szlachetna, uczciwa gra”.



Pytanie:

Czy prawdziwy zwycięzca zawsze musi być pierwszy na mecie?
Dzieci czytają opowiadanie o Oskarze.



W szkole, do której chodzi Oskar, co roku na wiosnę odbywa się bieg przełajowy. Jest to możliwe, ponieważ szkoła Oskara znajduje się nieopodal wielkiego lasu. Oskar od dawna marzył o pierwszym miejscu w zawodach, ponieważ główną nagrodą jest wspaniały rower górski.

Ach, gdybym tylko miał taki rower mógłbym dokonywać na nim prawdziwych cudów – myśli Oskar niemal codziennie przed zaśnięciem. W nocy śni mu się, że jest kaskaderem, który przeskakuje ponad jadącymi samochodami. Kiedy budzi się myśli, że to chyba niemożliwe.

Wreszcie nadszedł dzień wyścigu. Na mecie stanęło dziesięciu zawodników, najlepszych biegaczy z całej szkoły. Zjawił się także Felek, którego mało kto lubi, ponieważ jest strasznie przemądrzały. Jest wyższy i silniejszy niż reszta chłopców. Zawsze śmieje się ze słabszych, szczególnie jeśli ktoś nie potrafi fiknąć koziołka lub rzucić daleko piłką.

Oskar bardzo chciałby natrzeć mu trochę uszu, ale wie, że to będzie trudne. Felek wygrał w zawodach już kilka razy z rzędu i wszyscy wiedzą, że jest bardzo silny. Oskar zerka w jego stronę ukradkiem. Felek zauważa to spojrzenie i pogardliwie spluwa na ziemię. Wygląda jak muskularna, przyczajona do skoku pantera.

Ale co to – Oskar nie wierzy własnym oczom. Na starcie pojawił się Janek. Janek jest gruby i biega wolno, ale Oskar go lubi, bo jest wesoły i przyjacielski.

- Hej Janek – pyta Oskar – ty na zawodach? Myślałem zawsze, że wolisz gry komputerowe.

- Bo wolę – odpowiada Janek wycierając swoje grube okulary w koszulkę – ale moja babcia uważa, że powinienem pracować nad swoją kondycją. To ona namówiła mnie do udziału w zawodach. Przekonała nawet pana od wuefu.

Oskar błądzi wzrokiem po tłumie zgromadzonych rodziców. Wreszcie widzi babcię Janka, malutką panią o siwiutkich włosach. Babcia macha im ręką i na migi pokazuje, że trzyma kciuki za obydwu sportowców.

Nagle rozlega się huk. To pan wuefista wystrzelił z pistoletu. Oskar i Janek zrywają się do biegu, ale Felek jest już daleko, daleko przed nimi. Pędzi jak rakieta, a jego migające nogi przypominają stalowe sprężyny. To na nic – myśli Oskar – nigdy nie zdołam go dogonić. Mimo to zaciska zęby i pędzi co sił.

Jest bardzo gorąco. Chłopcy pędzą po piaszczystych ścieżkach w sosnowym lesie. Na drzewach narysowane są strzałki, które wytyczają kierunek wyścigu.

Nagle dzieje się rzecz niesamowita. Odległość między Oskarem a Felkiem zmniejsza się powoli ale nieubłaganie. Czyżby codzienne, poranne bieganie przyniosło jednak efekty? – zastanawia się Oskar i jeszcze szybciej przebiera nogami. Przypomina sobie, że jakiś czas temu zauważył Felka, skrytego za węgłem szkoły i popalającego papierosy. Felek zauważył go wtedy i pokazał mu zaciśniętą pięść. „Ani mru mru, frajerze – mówił ten gest, bo tak cię urządzę....”.

Oskar pędzi przez las uważając by nie zawadzić nogą o wystające korzenie, w ostatniej chwili przeskakuje nad wielką rozpadliną w ziemi. To, że na początku biegł wolniej i zaoszczędził nieco sił działa teraz na jego korzyść...

... jest już za plecami Felka. Po raz pierwszy naprawdę wierzy, że może wygrać. Nie, nie wierzy – czuje. Reszta chłopców jest z tyłu. Mijają długie minuty odmierzane uderzeniami serca. Już prawie koniec biegu, chłopcy wypadli z lasu i tłum rodziców głośno ich dopinguje. Chłopcy przebiegają przez przewieszony nad strumieniem drewniany mostek. Bum - bum! Dudni głośno stare drewno. Felek odwraca się raz za razem, a w jego oczach widać zaskoczenie i... strach. Traci tempo. Jeszcze tylko porządny sus do przodu i Oskar wyjdzie na prowadzenie.

Nagle, gdzieś za plecami Oskara rozlega się głośny trzask i krzyk!

Oskar odwraca się natychmiast i widzi okropny widok. Drewniany mostek, po którym przed chwilą przebiegli załamał się. Na jego skraju, majtając nogami i krzycząc w niebogłosy zwisa Janek. Przy jego kondycji długo tak nie wytrzyma – myśli Oskar zdziwiony, że Janek w ogóle dobiegł aż tutaj.

Oskar bez namysłu rzuca się na pomoc. Pozostali chłopcy trzymają się z dala, a część nie patrząc na nic biegnie w kierunku mety.

- Ratunku! – wrzeszczy ostatkiem sił Janek. I rzeczywiście sytuacja jest niewesoła. Letnie upały niemal doszczętnie wysuszyły dno strumienia, które teraz najeżone jest gołymi głazami. Stopy Janka majtają się dobre trzy metry nad ziemią.

Oskar bez namysłu rzuca się przed siebie. Wie, że w ich stronę biegną już dorośli, ale rozumie, że Janek trzyma się już ostatkiem sił. Kładzie się na zniszczonym częściowo mostku który niebezpiecznie trzeszczy. Łapie Janka za rękę i ciągnie z całych sił. Po chwili udaje mu się złapać kolegę także za drugą rękę. W końcu czerwony na twarzy i zapłakany Janek jest już bezpieczny.

- Brawo chłopie!- woła pan od wuefu i poklepuje Oskara po ramieniu.

- Jezus, Maria! Dziecko, uratowałeś mu życie – woła głośno babcia Janka i zasypuje Oskara całusami.

Oskar czuje się głupio, chciałby schować się gdzieś, ale widzi, że wszyscy śmieją się do niego i biją mu brawo. Podnosi głowę i także się uśmiecha.

Nagle pojawia się Felek. Jest zdziwiony, bo nikt nie zwraca na niego uwagi.

- Hej! – wrzeszczy nie do końca chyba pojmując sytuację – To ja wygrałem wyścig!

- Wcale nie – mówi pan od wuefu poważnie – bo prawdziwy zwycięzca nie zawsze musi być pierwszy na mecie.


Od czasu tamtych wydarzeń minęło już dwadzieścia lat. Felek co prawda dostał rower, ale okazało się, że to pięknie wyglądający bubel. Kiedy zjeżdżał na nim z górki – kierownica została mu w rękach, a on potłukł sobie solidnie pewien duży mięsień z tyłu.

Dziś o Felku nikt już nie pamięta i powiem szczerze, nie wiem co się z nim działo. Historię Oskara, który uratował kolegę znają i opowiadają sobie do tej pory wszyscy mieszkańcy w moim mieście.


Przykładowe pytania:

1. Dlaczego Oskar tak bardzo chciał wygrać wyścig?

2. Co się stało w czasie biegu?

3. Dlaczego Oskar postanowił zawrócić, chociaż był tak blisko wygranej?

4. Co Ty zrobiłbyś na miejscu Oskara?

5. Czy Felek postąpił jak prawdziwy sportowiec?

6. Czy wygrana jest zawsze najważniejsza?

7. Co miał na myśli pan od wuefu mówiąc, że prawdziwy zwycięzca nie zawsze jest pierwszy na mecie?

8. Czy zasady fair play stosują się jedynie do sportu?

9. Czy w codziennym życiu także powinniśmy starać się „grać fair”? Spróbuj podać jakieś przykłady.



Na zakończenie lekcji możemy poprosić dzieci, by narysowały ilustrację do opowieści o Oskarze, lub wymyśliły i przedstawiły (na przykład w formie scenki) jakąś sytuację w której ktoś postępuje „fair”.

„Podróż w Krainę Bajkozofii” – inspiracja, szkoła podstawowa.

     
Celem zajęć jest ukazanie pochodzących z różnych kultur bajek, baśni i przypowieści jako źródła uniwersalnych prawd moralnych.

Pytania wstępne:


1. Czy lubicie oglądać/czytać bajki? (Można przynieść ze sobą książeczki z bajkami, dzieci na pewno z radością rozpoznają ulubionych bohaterów).

2. Wymień swoje ulubione bajkowe postacie, spróbuj je krótko scharakteryzować. Jakie cechy sprawiają, że właśnie ten a nie inny bohater podoba Ci się najbardziej?

3. Czy dzieci w innych, dalekich krajach także lubią słuchać bajek?

4. Co to znaczy, że bajki pochodzą z różnych kultur, różnych tradycji?



Nauczyciel wyjaśnia „tajemniczo” brzmiący temat. Bajkozofia to słowo, którego nie można znaleźć w słownikach. Powstało ono z połączenia dwóch słów – bajka oraz filozofia. (Można w tym momencie jeszcze raz krótko przypomnieć, co to jest filozofia).

Nauczyciel tłumaczy, że bajki filozoficzne to takie, w których ukryta jest jakaś nauka.... (Można przy okazji wyjaśnić znaczenie słowa „morał”, jeśli dzieci jeszcze go nie znają).


Na zajęciach polecam wykorzystanie książki Michel`a Piquemala „Bajki filozoficzne”. Wyd. Muchomor, Warszawa 2004. Znajdziemy tam bajki chińskie, arabskie, hinduskie...)
Jeśli mamy dostęp do sprzętu video, możemy wyświetlić np. jedną z baśni Andersena i również zinterpretować ją pod kątem moralnego przesłania (np. „Baśń o brzydkim kaczątku”.



Dzieci po kolei czytają dwie, trzy przykładowe bajki, np. „Nauki mędrca”, „Uczony i przewoźnik”, „Bogaci i biedni”. Starają się, razem z nauczycielem, wyjaśnić ukryty sens opowiadań (tzw. burza mózgów).



Następnie uczniowie dzielą się na grupy i przygotowują inscenizację jednej z bajek. (Zajęcia można urozmaicić także elementami plastycznymi, prosząc uczniów np. o namalowanie i wycięcie bajkowych postaci, a następnie przygotowanie inscenizacji w formie teatrzyku kukiełkowego). Warto wprowadzić tutaj element zdrowej rywalizacji, np. konkursu na to, która grupa przygotuje najlepszą inscenizację.





Do każdej inscenizacji należy dodawać komentarz, uważając, aby nie była to „jedynie zabawa”. Można korzystać z gotowych komentarzy umieszczonych we wspomnianej książce (W pracowni filozofa...).





Jeśli mamy sporo czasu, możemy wprowadzić wspomniane już plastyczne środki wyrazu. Można poprosić uczniów aby pobawili się w grafików i sami stworzyli ilustrację do filozoficznej przypowieści, umieszczając pod nią krótki morał.



Na zakończenie proponuję zabawę. Uczniowie siadają w kręgu i mają za zadanie ułożyć filozoficzną bajkę z morałem. Każdy uczeń musi po kolei wymyślić jedno zdanie. Bajka może zaczynać się np. od słów: „Pewnego jesiennego wieczoru...”.



Dobrym urozmaiceniem pracy z dziećmi jest muzyka. Można korzystać z niej także na lekcjach etyki. Może być puszczona przez nauczyciela w trakcie przygotowywania inscenizacji, lub w czasie rysowania, wycinania, itp. Odpowiednio dobrana muzyka (wesoła, melodyjna, rytmiczna) nie tylko nie rozprasza dzieci, ale wręcz przeciwnie, dodaje im pozytywnej energii do pracy, sprawia, że są grzeczniejsze. Sprawdziłem to wielokrotnie i polecam zamiast krzyku i „jedynek”.







Łukasz Henel

Scenariusz lekcji etyki „Gdybym był królem...

Scenariusz lekcji „Gdybym był królem...”

(2 godz.), szkoła podstawowa.



Dzieci odpowiadają na pytania:

Czy chciałbyś/chciałabyś być królem/królową? Dlaczego?

Co chciałbyś zmienić, gdybyś mógł wprowadzać nowe zarządzenia?

Wymień cechy, które Twoim zdaniem powinien posiadać dobry król (np. sprawiedliwy, mądry).
Oglądanie filmu animowanego o Królu Maciusiu (polecam wersję z 2007r.)





Przykładowe pytania pomocnicze:

W jaki sposób Maciuś został królem?

Dlaczego Maciuś na początku nie chciał przyjąć korony?

Czemu zmienił swoją decyzję?

Dlaczego generał chciał za wszelką cenę rządzić państwem?

Jak sądzisz, jakim królem byłby generał, gdyby udało mu się zasiąść na tronie?

Czy decyzje Króla Maciusia były dobrze przemyślane? Uzasadnij swoje zdanie.

Czy łatwo jest rządzić innymi?



Zadanie:

Dzieci starają się podać przykłady zawodów, w których człowiek dysponuje pewną władzą i może zarządzać, decydować (np. nauczyciel, kierownik, urzędnik, policjant....), a także relacje w których jedna osoba „kieruje” drugą, np. rodzic-dziecko, dowódca – żołnierz, instruktor – kursant itp.

Jeśli mamy dużo czasu można poprosić dzieci o narysowanie wybranych postaci.




Podsumowanie:

Chociaż nie jesteśmy królami tak jak Maciuś, to w życiu często będziemy kierować innymi ludźmi. Dlatego trzeba pamiętać, że każda władza to bardzo duża odpowiedzialność. Nie można jej nadużywać dla swoich celów, ani dla swojej przyjemności. Dobry „zarządca” to taki, który zawsze dba o dobro tych, którymi kieruje.


Łukasz Henel

Scenariusz lekcji „I Ty możesz być super-bohaterem!” – szkoła podstawowa.

 

Scenariusz lekcji „I Ty możesz być super-bohaterem!” – szkoła podstawowa.


Wyświetlenie filmu ze znanym superbohaterem (Batman, Superman, itp.)
Prezentacja najbardziej znanych superbohaterów (można przynieść ze sobą komiksy)

Dzieci odpowiadają na pytania:
Jakie cechy fizyczne charakteryzują superbohaterów? (Np. siła, szczególne umiejętności, tzw. gadżety, itp.)
Jakie cechy charakteru wyróżniają superbohaterów? (Uczniowie podają te cechy, nauczyciel zapisuje je na tablicy – np. odwaga, poświęcenie, nieprzekupność, „są zawsze na czas”, „nigdy nie zawodzą” itp.

Jeżeli mamy do dyspozycji sporo czasu (np. dwie godziny) możemy poprosić uczniów o narysowanie superbohatera i podanie cechy charakteru, która jest zdaniem danego ucznia najważniejsza.
Nauczyciel (bądź dzieci po kolei) czytają opowiadanie o Tomku. Odpowiadają na pytania pomocnicze.



W pewnym domu mieszkał sobie Tomek. Tomek ma 11 lat, a jego siostra Weronika tylko 5. Zbliżały się święta, a za oknem leżało mnóstwo śniegu. Zapadał wieczór, było już prawie zupełnie ciemno. Tomek leżał już w łóżku i marzył o świątecznym prezencie. W tym roku bardzo chciałby dostać duży, zdalnie sterowany wóz strażacki.
Nagle do pokoju weszła mama.
- Musimy razem z tatą pojechać do sklepu. Zapomniałam kupić proszek do pieczenia. Bez niego świąteczne ciasto na pewno się nie uda. Nie martw się, na pewno sobie poradzisz – jesteś już przecież dużym chłopcem. Weronika śpi w swoim pokoiku, a tobie też radzę położyć się spać.
Tomek w milczeniu pokiwał głową. Nie lubił zostawać sam w domu, szczególnie wieczorami, kiedy było już ciemno. Ale nie chciał pokazać po sobie, że troszeczkę się boi – mama przecież powiedziała, że jest już dużym chłopcem.
Mama zamknęła za sobą drzwi i Tomek po chwili usłyszał warkot silnika. Rodzice pojechali na zakupy. Tomek zamknął oczy i próbował zasnąć, tak jak poradziła mu mama. Im bardziej jednak próbował zasnąć, tym bardziej nie chciało mu się spać. Próbował liczyć w myślach barany, wyobrażać sobie różne przyjemne rzeczy – nic nie pomagało. W pewnym momencie wydało mu się, że z kuchni dobiega jakiś dziwny, cichutki szelest.
Tomek poczuł się troszeczkę nieswojo. Ale zaraz pomyślał – może to Weronika wstała z łóżeczka i poszła do kuchni, bo nie może spać tak samo jak ja? W takim razie powinienem wstać i przypilnować, żeby nie zrobiła sobie żadnej krzywdy.
Tomek dobrze wiedział, co powinien zrobić, a jednak troszeczkę bał się pójść do kuchni. A jeśli to nie Weronika ale.... – sam dobrze nie wiedział co, ale wyobraźnia podsuwała mu różne obrazy, na przykład stwora ze świecącymi jasno czerwonymi oczyma, przyczajonego za lodówką. Mijały sekundy odmierzane tykaniem wiszącego w pokoju ściennego zegara.
Daj spokój – powiedział w końcu sam do siebie – mama i tata na pewno chcieliby, żebym wstał i sprawdził co się dzieje. Nie mogę ich zawieść, nie jestem już przecież jakimś małym mazgajem.
I chociaż bał się trochę, to wyszedł na ciemny korytarz. Już szedł w kierunku drzwi prowadzących do kuchni, kiedy nagle dostrzegł na podłodze jakiś dziwny, czerwony, pulsujący blask. „To blask bijący z oczu przyczajonego potwora!” – pomyślał w pierwszej chwili i już chciał rzucić się do ucieczki, wrócić do pokoju i nakryć po uszy kołdrą, kiedy poczuł dziwny, nieprzyjemny zapach. Tomek rozpoznał ten zapach. Czasem pojawiał się, kiedy mama przypaliła ciasto.
Nagle dotarło do niego, że dziwne światło wydobywa się ze szpary pod drzwiami do pokoju gdzie spała Weronika. Dzieje się coś bardzo złego - pomyślał. Bez zastanowienia rzucił się w kierunku drzwi i jednym pchnięciem otworzył je na oścież.
Najgorsze obawy Tomka potwierdziły się. Firanka zasłaniająca okno stała w płomieniach, podobnie jak część leżących na parapecie zabawek. Tomek od razu pomyślał, że firanka musiała zapalić się od małego, elektrycznego grzejniczka. Najbardziej jednak przestraszyła go cisza dobiegająca z łóżeczka Weroniki.. Co się stało? Czemu się nie obudziła? Czemu nie płacze? – myśli przelatywały mu przez głowę z prędkością błyskawicy.
Zrozumiał, że musi działać jak najszybciej. Podbiegł do łóżeczka siostrzyczki, złapał ją szybko wpół i wyciągnął z łóżka. Wydała mu się nagle bardzo ciężka, a gorąco bijące od ognia niemal nie do zniesienia. Mimo to złapał Weronikę mocno wpół i wyciągnął na korytarz.
Powinienem szybko wezwać pomoc – pomyślał – ale najpierw postaram się, żeby Weronika była bezpieczna.
Wytężając resztę sił, wyciągnął siostrę na zewnątrz domu. Na zewnątrz było zimno, ale było też mnóstwo świeżego powietrza.
- Kha, kha – zakaszlała nagle Weronika, otwierając oczy – co się stało?
- W domu się pali! Zostań na zewnątrz. Ja wejdę jeszcze na moment do środka i spróbuję wezwać pomoc!
Zanim dziewczynka zdążyła zaprotestować, Tomek wskoczył znów do domu. Z opowiadań taty wiedział dobrze, że poruszanie się po budynku w którym jest pożar to bardzo niebezpieczna sprawa. Wokoło było coraz więcej trującego, duszącego dymu, a on prawie nic nie widział. Pamiętał jednak, że zaraz przy wejściu znajduje się telefon. Wreszcie udało mu się odszukać słuchawkę aparatu, spoczywającą pod stertą kurtek.
Oficer dyżurny straży pożarnej był troszeczkę zdziwiony, słysząc dziecięcy głos w słuchawce. Szybko jednak zrozumiał, że sytuacja jest poważna. Głos, chociaż drżący z przejęcia powiedział dokładnie, gdzie wybuchł pożar.
Strażak poprosił jeszcze raz o wyraźne powtórzenie adresu oraz o informację, czy jakieś osoby są w niebezpieczeństwie.
- Nie, moja siostra jest już bezpieczna, a ja zaraz uciekam – odparł Tomek, bo to właśnie do niego należał głos.
- Dziękuję za zgłoszenie, natychmiast wysyłamy wóz gaśniczy – powiedział strażak.
Straż pożarna dotarła na miejsce w kilka minut. Strażacy szybko rozwinęli wąż gaśniczy i wbiegli do wnętrza domu w specjalnych maskach chroniących drogi oddechowe. Na szczęście okazało się, że pożar nie rozwijał się bardzo szybko.
Wtedy pojawili się rodzice Tomka i Weroniki. Tata z mamą byli bardzo przestraszeni, a Tomek przejął się nagle tak bardzo wszystkim, że zachciało mu się płakać.
- Mamo przepraszam – powiedział – trzeba będzie wyremontować chyba z pół domu.
- Tomek, to nie ma żadnego znaczenia - powiedział tata, który zdążył już do nich dobiec. Najważniejsze, że tobie i Weronice nic się nie stało.
- To dzięki niemu – powiedziała Weronika, to on wyniósł mnie z płonącego pokoju.
Okazało się, że dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej dom Tomka ocalał, ale pokój Weroniki nadawał się jedynie do generalnego remontu.
Kilka dni później, przed Nowym Rokiem Tomek otrzymał z rąk komendanta straży pożarnej wymarzony prezent. Na pewno domyślacie się, co to było. Komendant uścisnął mu rękę, a mama, tata, Weronika i wszyscy strażacy bili brawo.
Po co te brawa – pomyślał Tomek – pewnie każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. Nie jestem przecież żadnym super - bohaterem.
Jak sądzisz, czy Tomek okazał się bohaterem? Dlaczego?
Czemu Tomek pomyślał sobie, że wcale nie jest żadnym super – bohaterem?
Jak nazwać cechę charakteru która sprawia, że bohater nie chwali się swoimi dokonaniami?
Czy to możliwe, żeby być prawdziwym bohaterem nie posiadając żadnej super-mocy?
Czy spotkałeś się już z pojęciem „odwaga cywilna”? Jak myślisz w jakich sytuacjach może się ona przydać?
Dzieci starają się wymyślić sytuację, w której dziecko w ich wieku mogłoby stać się superbohaterem i narysować ją.

Podsumowanie lekcji – każdy z nas może być bohaterem i niekoniecznie trzeba mieć do tego jakąś super – moc. Wystarczy, że pomożemy komuś kto znalazł się w potrzebie lub niebezpieczeństwie.

Łukasz Henel