sobota, 23 kwietnia 2016

Przestańmy wreszcie czytać książki!

Dzisiaj mamy Światowy Dzień Książki. Ciekawi mnie czy fakt, że Polacy nie czytają książek jest wynikiem przypadku, czy też jest efektem jakichś konkretnych działań. Po dłuższym namyśle i skojarzeniu niektórych faktów skłaniałbym się w kierunku tej drugiej możliwości. W końcu jeśli przez wiele lat niszczy się rynek polskiej książki za pomocą rozmaitych celowych zabiegów, trudno to nazwać przypadkiem. Trudno nazwać przypadkiem wykupienie praktycznie wszystkich polskich wydawnictw przez zagraniczne, zachodnie koncerny, które są właścicielami również tytułów prasowych i sieci księgarń. Koncerny sprawiły, że w Polsce lansuje się "książkowe produkty" zza granicy. To ich właściciele decydują, kto otrzyma prestiżową nagrodę i czyja powieść zostanie uznana za bestseller. A jak z jakością tych "bestsellerów na zamówienie", poczytnych tytułów w stylu "Ta książka nie jest do czytania?".
 Różnie z tym bywa. Najczęściej kiepsko. Mam dziwne wrażenie, że ktoś robi z nas kretynów i niebawem prestiżową nagrodę otrzyma książka z pustymi, białymi kartkami w środku.
Uwaga wydawcy! Mam już nawet dla niej tytuł: "Napisz w środku co chcesz". Albo jeszcze lepiej-narysuj. 
Postanowiłem "przyłączyć się" do tego nurtu książkowej destrukcji i przekornie spróbować przekonać do nieczytania tych, którzy jeszcze po książki sięgają: 

Dzisiaj Światowy Dzień Książki. W całej Polsce z tej okazji odbywają się rozmaite imprezy z udziałem sławnych osób, a wszystko po to, by promować książki. A może by promować te osoby? Popularyzacja czytelnictwa przypomina intensywną reanimację konającego starca. Sprawy mają się jednak coraz lepiej. Przeszło sześćdziesiąt procent Polaków nie przeczytało w tym roku żadnej książki. Nadszedł wreszcie czas, by zlikwidować wydawnictwa, zamknąć biblioteki i księgarnie. Po co komu to czytanie?  Osobiście uważam, że należałoby tego zakazać. Czytaj dalej...

piątek, 22 kwietnia 2016

Co robić na lekcji etyki?

To pytanie nie jest bezpodstawne. W szkole podstawowej i gimnazjum nie ma podręcznika do etyki. Jedyna pomoc naukowa to książka M. Gorczyka "Chcemy być lepsi". 

Nie ma sensu jednak mówić o sprawach oczywistych. Chodzi o to jak poradzić sobie z taką sytuacją braku podręcznika i ćwiczeń przy grupie międzyklasowej i zróżnicowanej wiekowo. 

Polecam bajki. Szczególnie bajki filozoficzne, np. te: 




Oto przykładowa bajka filozoficzna:

W pewnej wiosce żył sobie wąż. Wszyscy ludzie bardzo się go bali, ponieważ był niebezpieczny. Poszli więc po radę do mędrca, co robić. Mędrzec poszedł do węża i długo z nim rozmawiał. Dobrał na tyle odpowiednie słowa, że przekonał węża, aby ten przestał robić ludziom krzywdę. 
Od tego czasu wąż był bardzo łagodny. Ludzie szybko zapomnieli jaki był kiedyś i zaczęli mu dokuczać. Dzieci straszyły go głośnymi krzykami oraz rzucały w niego kamieniami. 
Wąż był już ledwie żywy! 
Poszedł więc do mędrca i teraz to on poprosił o radę. Powiedział: "kazałeś mi być dobrym i miłym, a to obróciło się przeciwko mnie. Nikt się mnie nie boi, nawet dzieci mi dokuczają".
Mędrzec powiedział wtedy: "Zabroniłem ci zabijać, ale nie zabroniłem ci syczeć!". 

Koniec. Te bajki w większości wypadków mają postać krótkich przypowiastek. 

Zaletą bajki jest to, że poziom zajęć można łatwo dostosować do wieku dziecka. Młodsze dzieci mogą namalować ilustrację do czytanych bajek oraz odpowiedzieć na pytania, które wiążą się z dosłownym rozumieniem bajki, np. w jaki sposób dzieci dokuczały wężowi. Nieco starsi mogą zastanowić się np. w jakich sytuacjach warto powiedzieć głośno "NIE"? Czy we wszystkich okolicznościach należy być miłym? Czy sprzeciw można jakoś stopniować? 

Gorąco polecam też wszystkie baśnie J. Ch. Andersena, zarówno w postaci czytanej jak i oglądanej, ze względu na ogromne nasycenie ich różnorodnymi morałami, które dzieci mogą starać się odszukać. Polecam szczególnie:

"Brzydkie kaczątko" - czy warto wyśmiewać się z odmienności innych ludzi? 

"Choinka" - czy należy cieszyć się tym, co się ma? Czy łatwo jest być dorosłym? Bajka o przemijaniu.

"Nowe szaty cesarza" - Czy łatwo jest powiedzieć komuś prawdę? Na czym polega pochlebstwo?

"Świniopas"- Czy można pogardzać kimś biednym?

"Kwiaty małej Idy"- Niesamowita opowieść o odradzającym się życiu i nadziei. 

"Towarzysz podróży"- Bajka z delikatnym "dreszczykiem". Czy warto pomagać innym? 


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Czy opłaci się być dobrym dla innych?

"Czy to  się opłaci?" - takie pytanie można usłyszeć bardzo często. Jedną rzecz warto kupić a innej nie. Są prace, które opłaci się wykonywać i inne, którymi nie warto zawracać sobie głowy. A czy opłaci się być dobrym? 

Trzeba zastanowić się nad tym, co oznacza "opłacanie się". Czy mówimy o kwestiach czysto materialnych, czy też chodzi nam o wartość jaką jest np. satysfakcja, zgoda, spokój ducha, itp. 

Ktoś powiedział, że w swoim tekście prezentuję dość optymistyczno-naiwny punkt widzenia. Mimo to jestem przekonany, że w ogólnym sensie warto być dobrym dla innych, ponieważ dobro często (choć nie zawsze) do nas wraca. Są też sytuacje, w których (chyba) nie warto być dobrym, przynajmniej nie w znaczeniu "nadstawiania drugiego policzka", ale o tym będzie kolejny tekst.  Zapraszam do przeczytania: 

Aby wyjaśnić sekret szczęścia przebadano szympansy za pomocą rezonansu magnetycznego. Jako pierwszy badaniu podlegał szympans posiadający mnóstwo bananów oraz pod dostatkiem samic. Naukowcy byli święcie przekonani, że idą wprost do celu i typują najszczęśliwszego osobnika w stadzie, a eksperyment szybko się zakończy. Rezonans pokazał jednak coś zupełnie innego. Szympans był sfrustrowany i w podłym nastroju. Najbardziej zadowolone z życia okazały się osobniki altruistyczne, dzielące się jedzeniem, dbające o potomstwo i iskające się nawzajem, a także te, które widziały iż szympans z którym łączy je emocjonalna więź – jest zadowolony i bezpieczny. Czytaj dalej...



Johann Karl Loth, "Miłosierny Samarytanin" 



czwartek, 14 kwietnia 2016

Czy istnieje przeznaczenie?

Łysy człowiek idzie przez pole. Nagle na jego głowę spada żółw i zabija go na miejscu. Żółw został upuszczony przez lecącego wysoko w górze ptaka, który chciał w ten sposób rozbić skorupę, aby zjeść żółwia na śniadanie. Łysy zginął, ponieważ ptak pomylił jego głowę z kamieniem. Taką historyjkę opowiadano sobie w starożytności aby dowieść, że wszystko, co nam się przytrafia ma swoją przyczynę. Wynika z określonego ciągu zdarzeń. A jeśli tak, to czy w ogóle mamy wpływ na nasze życie? Czytaj dalej...



wtorek, 12 kwietnia 2016

Moim zdaniem...

Zachęcam do przeczytania mojego krótkiego tekstu na zaprzyjaźnionej stronie mydrea.ms:

Często sądzimy, że jesteśmy wolni, a przebieg naszego życia wynika z podjętych świadomych wyborów. Lubimy także uważać, że nasze poglądy są rzeczywiście nasze w pełnym tego słowa znaczeniu – czyli przemyślane. W rzeczywistości jednak ogromna część przekonań została „wtłoczona” w nasze umysły przez rodziców, nauczycieli czy środki masowego przekazu... czytaj dalej