poniedziałek, 28 stycznia 2013

Jest milion euro do zgarnięcia. Ktoś chętny?

Szczegóły tutaj:


Wystarczy w warunkach kontroli naukowej udowodnić fakt posiadania zdolności parapsychicznych/paranormalnych. 

Podobne nagrody były już wcześniej proponowane przez rozmaite organizacje. Fakt, że do tej pory nikt nie odebrał tych wielkich kwot pieniędzy wielokrotnie był używany jako argument przeciwko tzw. zdolnościom paranormalnym.

Zwolennicy istnienie zdolności paranormalnych wychodzą jednak z tego dyskursu w miarę obronną ręką. Odpowiadają bowiem, że nikt, kto rzeczywiście posiada takowe zdolności - nie będzie używał ich do zarabiania pieniędzy. Wręcz przeciwnie - absolutna pogarda wobec wartości materialnych jest istotnym warunkiem posiadania zdolności paranormalnych ;-)

niedziela, 27 stycznia 2013

Nadchodzi kres filozofii akademickiej?

Trzeba na początku wyjaśnić o co mi chodzi z tą filozofią akademicką. To taka filozofia, którą zajmują się naukowcy na uniwersytetach. Sprowadza się ona w dużej mierze do badania historii filozofii, analizy tekstów.

Jak przeczytałem we wpisie na świetnym blogu filozofy.pl filozofia jako kierunek studiów (podobnie jak wszystkie kierunki humanistyczne) mocno oberwała od edukacyjnych strategów. Nie wiem do końca co to za ludzie. Wydaje się, że są to jakieś ważne osoby, które jakby wiedzą, co jest dobre dla ludzi, którzy chcą się czegoś uczyć. Wiedzą też czego najlepiej się uczyć, żeby mieć więcej pieniędzy. 

Właśnie oni doszli do wniosku, że kierunków humanistycznych nie ma co studiować. Okazuje się jednak, że taki obrót sprawy może wyjść na korzyść filozofii! 

Biedaczka filozofia, przebywając tyle czasu w akademickich murach skostniała okrutnie. Umęczyły ją analizy tekstów i przypisy do przypisów. Brakuje jej świeżego powietrza. Ludzie nie widzą jej odniesienia do życia, chociaż ono niewątpliwie istnieje. Wygląda na to, że filozofia skończy na ulicy, w najlepszym razie na rynku. No i dobrze, przecież właśnie tam się narodziła. Czasami trzeba coś zburzyć, żeby zbudować coś na nowo, nieprawdaż? 

Serdecznie zapraszam Was po dużą dawkę filozoficznej satyry na blogu filozofy.pl






piątek, 25 stycznia 2013

Polecam do obejrzenia :-)



Ciekawy film, fragmenty można wykorzystać na lekcji etyki w szkole średniej.

"Do kogo należy Ziemia? Kto nadzoruje surowce? Wszystkie zasoby potrzebne do produkcji przemysłu znajdują się w rękach 1 % populacji. Reszta z nas - nie ma nic." 
 Kolejne ważne spostrzeżenie - gospodarka na Ziemi jest układem zamkniętym, systemem naczyń powiązanych. Nie istnieje przecież żaden dopływ ropy naftowej czy pieniędzy z Kosmosu. Nie trzeba być zatem wybitnym ekonomistą by zauważyć, że budowanie kapitału na odsetkach oraz jego coraz większa koncentracja MUSZĄ prędzej czy później skończyć się kompletną klapą. 

W filmie pada na końcu też ważna uwaga - pieniądz powinien być środkiem do zaspokojenia potrzeb życiowych WSZYSTKICH ludzi. To właśnie powinno być celem rozwoju techniki i gospodarki.

czwartek, 24 stycznia 2013

Jak to działa, czyli terror pieniądza


Zastanówmy się przez chwilę. Wyłączmy na moment telewizję. Zróbcie to na dziesięć minut. Być może niektórzy z Was słyszeli coś o reklamie subliminalnej. Jest to reklama oddziałująca na podświadomość człowieka. W przekazie reklamowym umieszcza się informację, która nie dociera do świadomości, lecz koduje się w podświadomości. Wielu naukowców bagatelizuje znaczenie subliminali, co stoi w zadziwiającej sprzeczności z faktem, że w wielu krajach są one zakazane. Mniejsza z tym. Oddziaływanie subliminalne nie jest potrzebne, jeśli można wpływać wprost na świadomość.


Na pewnym etapie dziejów ludzkości zniesiono niewolnictwo. W całym współczesnym, cywilizowanym świecie jest ono zakazane. Nie można już powrócić do stosunków społecznych sprzed stuleci. Co w takim razie zrobić, jeśli chce się wykorzystać ludzi?

Odpowiedź jest prosta. Należy robić to w taki sposób, by sądzili oni, że podejmują wolne decyzje, a jednocześnie podejmowali takie decyzje jak trzeba. Nie może być tak, że człowiek będzie pracował cztery godziny dziennie. Jeśli bowiem będzie pracował cztery godziny dziennie, nie wypracuje zysku dla banków i korporacji. Trzeba zatem zwiększyć jego potrzeby. Człowiek musi mieć jakąś motywację, by pracować, a nade wszystko - kupować.  

Tutaj ogromną rolę odgrywa telewizja. Pokazuje ona kolorowy, oderwany od rzeczywistości świat. Budzi kompleksy i tęsknoty za „dostatkiem” i wielkomiejskim stylem życia. Wytwarza pseudopotrzeby. Jak długo potraficie cieszyć się nowym samochodem lub telefonem komórkowym? U większości ludzi z którymi rozmawiałem nie trwa to dłużej niż dwa tygodnie. Reklamy nieustannie bombardują nasz umysł, atakują umysły dzieci. 

 Czy zdajecie sobie sprawę jakie są tego skutki? Siedmioletni Kamil gryzie wszystkich naokoło i wrzeszczy „MOJE! MOJE! MOJE!” przekonany, że oto agresor w postaci innego siedmiolatka pragnie zawłaszczyć jego rowerek.  Nie potrafi się dzielić. Uważa za głęboką niesprawiedliwość każdy „zamach” na swoją własność. Trzeba by zadać pytanie antropologom, czy jest to zachowanie genetycznie wpojone, czy może… efekt oddziaływania otoczenia. Istnieją jednak i istniały, ponad wszelką wątpliwość, społeczności w których pojęcie własności prywatnej nie jest znane. Potrzebujesz igłę? - Bierzesz. Potrzebujesz szmatkę? - Bierzesz. Ktoś inny w tym czasie korzysta z Twoich sani, później się zamieniacie. Zachowanie Kamila nie jest więc wcale naturalne! Coś sprawiło, że tak się zachowuje.

Poza tym - warto się zastanowić, czy takie modele gospodarowania własnością, które my nazywamy "prymitywnymi", nie są w istocie znacznie bardziej ekonomiczne niż to, co sami wdrażamy w życie.Przestaliśmy na przykład naprawiać rzeczy. Po prostu je wyrzucamy i kupujemy nowe. W ten sposób niszczymy coraz bardziej środowisko naturalne. Sposób sprzedaży wyrobów jest objęty pewną przemyślaną strategią. Po kilku latach nie ma już kompatybilnych części, naprawa jest nieopłacalna. Nowe programy nie zadziałają na starych sprzętach, nowe sprzęty są zabezpieczone przed instalowaniem starych programów. Czy były one nieskuteczne? Czy nie wystarczałoby je zaktualizować? Nie - koniecznie trzeba stworzyć nowy produkt, który ludzie będą musieli nabyć. To działa praktycznie w każdej dziedzinie.

Mottem współczesnego społeczeństwa jest: „JESTEŚ TYM, CO MASZ”.  Nazywamy to pragmatyzmem, nie wiedząc, że ulegliśmy manipulacji. Że na powrót stajemy się niewolnikami. Pracujemy żeby kupować. Kupujemy żeby pracować. Nigdy nie osiągamy satysfakcji. Zawsze jest za mało. Nie potrafimy odpoczywać. Nienawidzimy siebie nawzajem. Każdy inny człowiek jest wrogiem w walce o posiadanie. Dzięki temu ktoś zarabia na nas, a my – nawet o tym nie wiemy. Jesteśmy wiernymi zgromadzonymi w świątyni Mamony.

środa, 23 stycznia 2013

Artykuł

Zachęcam do lektury mojego artykułu na portalu etykawszkole.pl:

TEKST (kliknij w link)

Rzeczywiście sądzę, że wprowadzenie jednej godziny filozofii w tygodniu mogłoby bardzo korzystnie oddziaływać na wychowanie dzieci i młodzieży. Tak jest w wielu krajach Europy Zachodniej... Nie jestem przy tym żadnym radykałem - jedna godzina to  przecież niewiele. Chodzi jedynie o to, by uczniowie zetknęli się z przedmiotem na którym można mieć swoje własne zdanie, a do tego - warto wysłuchać też opinii innych uczniów.Tak - słyszę już ten argument, który na własny użytek nazwałem "argumentem krótkiego kabelka". 

Pewnie macie ładowarki do telefonów komórkowych i laptopów. Na pewno zauważyliście, że od pewnego czasu mają one bardzo krótkie kable. TYLKO TYLE ILE JEST NIEZBĘDNE. Ma to swoje uzasadnienie. Kabelek kosztuje. Jeśli wydłużymy każdy z nich o 10 cm, to przy ilości setek tysięcy sztuk chodzi o spore pieniądze. Dlatego czasem tak trzeba się nagimnastykować, żeby naładować np. baterię w laptopie. 

Podobnie myśli wielu "planersów" edukacyjnych. Uczeń jest dla nich jeszcze jednym produktem. Nie człowiekiem, ale produktem. Nie ma być Obywatelem ale ma być Robotem. Jeśli zaoszczędzimy jedną godzinę, to zaoszczędzimy trochę forsy. Można ją będzie później zmarnować na coś lepszego, na przykład na premie dla ludzi zamykających szkoły w Polsce (ta-dam wiedzieliście, że coś takiego się dzieje? Premia dla tych, którzy doprowadzą do zamknięcia szkoły? To się nazywa, że opracowali plan oszczędności. Premia kilkadziesiąt tysięcy).

Trzeba sobie zadać jedno podstawowe pytanie. Czy rzeczywiście pieniądze są ostatecznym celem naszych działań (nas jako ludzi), czy są one jedynie środkiem do osiągania celów. Jeśli są środkiem, to powinniśmy potrafić te cele osiągać. Tutaj natomiast przydaje się już edukacja filozoficzna, czyli, w pewnym zakresie - refleksja nad swoim życiem.  Brakuje przedmiotu na którym można by te sprawy przedyskutować, dowiedzieć się o świecie czegoś co wykracza poza "suche" fakty. Edukacja filozoficzna to byłby dobry sposób na radykalizm i "mowę nienawiści". Filozofia stanowi niezłe antidotum na przekonanie o własnej nieomylności, potrafi uświadamiać niewiedzę i jednocześnie uczy krytycznego myślenia. Jest szczepionką przeciwko radykalizmowi. Zmniejsza gniew i agresję.Czy to aby nie przekłada się na realne korzyści?
 

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Ciekawy film na kółko filozoficzne w LO









Można powiedzieć - nic nowego, niemniej problem znany od stuleci, jeśli nie od tysiącleci przedstawiono w dość atrakcyjnej formie :-) I do tego w sposób "naukowy". To bardzo ważne dla współczesnego odbiorcy ;-)

środa, 16 stycznia 2013

Znalezione na Facebooku






Bardzo filozoficzne zdjęcie. Dedykuję je wszystkim, którzy uważają, że filozofia jest zbędna. Koty, postrzegając świat kociocentrycznie, czyli ze swojego punktu widzenia (w tym przypadku z wygodnego pudełka) błędnie stawiają pytanie - dlaczego właściwie człowiek wykrada ich kupy z piasku?

Koty w tym przypadku nie filozofują, tzn. nie zastanawiają się nad tym kim jest człowiek ani nad tym co właściwie robi. My często też myślimy podobnie, sądząc, że deszcz pada po to by podlać pola uprawne, zwierzęta przychodzą na świat by nam służyć, a gwiazdy przepowiadają nasz los... Patrzymy na świat z naszego wygodnego pudełka.

niedziela, 6 stycznia 2013

Interesujący filmik



Współczesna nauka zawdzięcza swój sukces... rezygnacji z tzw. pytań metafizycznych. Fizyka opisuje grawitację, lecz nie pyta "czym jest grawitacja?". Nie próbuje nawet udzielać tego rodzaju odpowiedzi. Na pytanie "co to jest?" odpowiada matematycznym wzorem, który pokazuje jedynie wzajemne, matematyczne relacje. (Jeśli jest inaczej, napiszcie do mnie mejla, że się mylę!).
Ten filmik nie tylko pokazuje, że jest wiele rzeczy, których nie widzimy, a które jednak istnieją. Pokazuje też, że nie znamy i nie rozumiemy istoty bardzo wielu zjawisk, z którymi mamy do czynienia właściwie nieustannie: świadomość, grawitacja, materia.