czwartek, 28 lutego 2013

Co jest pewne?

W szkole podstawowej jest takie zadanie, które na przykład mnie sprawiłoby dużą trudność (człowiek powinien umieć przyznać się do własnych braków przed sobą jak i przed innymi). Jest to zadanie na matematyce. Pani rysuje na tablicy tabelkę. W pierwszej kolumnie trzeba wpisać "co jest niemożliwe", w drugiej "co jest trochę możliwe", w trzeciej "co jest pewne". 

W drugiej kolumnie może i bym coś wpisał. Ale co wpisać w pierwszej i trzeciej? 

W zasadzie nie można stwierdzić, że coś jest niemożliwe, z całą pewnością. Na przykład, że ołowiany ciężarek rzucony na ziemię spadnie, a nie pofrunie w górę. Do licha... przecież kura też myśli, że skoro zawsze dostawała od człowieka ziarno, to tym razem też tak będzie. A tu dostaje siekierą w łeb i idzie na rosół. Muszę być mądrzejszy od kury... czy z tego, że coś zdarzyło się już miliardy razy mogę wywnioskować, że tak będzie ZAWSZE?

W trzeciej kolumnie najlepiej byłoby wpisać "śmierć i podatki", obrócić sprawę w żart i mieć problem z głowy.  Ale przecież ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, (na przykład Kartezjusz), że życie może być snem lub - bardziej współcześnie - symulacją generowaną przez jakiś elektroniczny supermózg (patrz film Matrix). 
Skoro tak, to nie żyjemy, w pewnym sensie, "realnie". Jak więc mamy realnie umrzeć, lub zapłacić podatki? Swoją drogą ciekawe, co na taką argumentację powiedziałby Urząd Skarbowy.


środa, 27 lutego 2013

Czy pierwsi filozofowie byli głupcami?

Pewnego razu uczennica ze szkoły średniej stwierdziła, że ludzie w starożytności i średniowieczu byli strasznie głupi. Nie mieli telefonów komórkowych, telewizji, i - prawdopodobnie na skutek tych właśnie niedostatków tkwili w błędnych poglądach na świat. 
Nie wiedzieli na przykład, że Ziemia jest okrągła. Wielu z nich sądziło, że Ziemia jest płaska i podtrzymywana przez Tytanów, którzy z kolei stoją na gigantycznym żółwiu.

Na początku się roześmiałem, biorąc to stwierdzenie za  żart. Okazało się nie tylko, że nie jest to żart, lecz, że większość uczniów tak właśnie sądzi. TERAZ ludzie są już mądrzy, lecz KIEDYŚ byli głupi. 

Wyobraźmy sobie zatem globalny Armageddon. Ktoś odpalił atomówkę, ktoś odpowiedział tym samym. Internet nie działa. Prądu ni ma. Klops.

Nie zapytam nawet o to, czy ktoś potrafi sam zrobić procesor lub prądnicę. Zapytam, czy, ktokolwiek zna się na hodowli zwierząt? Czy potrafi zakonserwować mięso przed nadciągającą zimą? Kto umie wyznaczyć kierunki żeglugi bez mapy, jedynie patrząc w gwiazdy? Kto potrafi uprawiać rośliny? Do diaska, kto potrafi wydoić krowę? (Próbowałem. Nie jest to wcale takie łatwe jak sądziłem).

No dobrze, ale są to przecież umiejętności, które uważamy za PRYMITYWNE. My jesteśmy oświeceni, ponieważ potrafimy... obsługiwać klawisze na pilocie. 

Do rzeczy. Trzeba zawsze pamiętać, że nauka stoi na ramionach olbrzymów. Gdyby dwa i pół tysiąca lat temu filozof Tales z Miletu nie zapytał "z czego jest zrobiony świat" - nie mielibyśmy elektrowni atomowych i rezonansu magnetycznego.Odpowiedzi ówczesnych filozofów mogą wydawać się śmieszne. Heraklit stwierdził, że "wszystko jest z ognia", a Anaksymenes, że "wszystko jest z powietrza". Filozof Leucyp wspomniał o atomach. Ale próbowali, a bez tego próbowania niczego by nie odkryto ani nie wyjaśniono. Stawiali pytania. Wielu zapewne sądziło, że to szaleńcy.

Gdyby filozof Arystoteles nie zastanawiał się nad logiką - nie mielibyśmy węża w telefonie.
Gdyby nie Galileusz, Bruno, Kopernik - nadal sądzilibyśmy (tak uważałaby też wspomniana uczennica) - że Ziemia jest płaskim kręgiem unoszącym się na wodzie. 

Ci geniusze, to byli goście, których nie satysfakcjonowały bajkowe wyjaśnienia. Nie byli wariatami, ale nie obawiali się tej etykietki. Nie rajcowały ich opowieści o Okeanosie i Tetydzie, bożku Panie i Zeusie. Krzywym okiem patrzyli na autorytety. Gdyby żyli w dzisiejszych czasach - wyłączyliby telewizję (no chyba że leciałby akurat jakiś film National Geographic, lub coś w tym stylu). 
Zaczęliby przyglądać się światu i zastanawiać nad nim...


wtorek, 26 lutego 2013

Obywatel pod obserwacją

Kto wie, czy nie byłby to dobry temat na lekcję etyki w szkole średniej. Wszyscy radośnie korzystamy z nowoczesnych rozwiązań takich jak konto w banku czy karta płatnicza. Telefonie komórkowe przekonują nas wszelkimi sposobami do zawierania umów abonamentowych. Do mnie dzwonią co najmniej raz na tydzień. Używają argumentu, że podpisując umowę - będę miał taniej. Wygląda na to, że mam do czynienia z instytucją dobroczynną - chcą, abym dawał im mniej pieniędzy. Zastanawiające.

Często zapominamy, że właśnie te rozwiązania mogą służyć do zdobywania wiedzy o nas samych. Wbrew pozorom, nie dotyczy to jedynie tych, którzy "mają coś do ukrycia". Te nowoczesne rozwiązania mogą służyć sprawie znacznie ważniejszej z punktu widzenia robienia pieniędzy - badaniu naszych zwyczajów i upodobań.

Dzięki analizie historii naszych transakcji można dowiedzieć się ile i na co wydajemy. Gdzie bywamy i kiedy, ile mamy pieniędzy. Jest to tym dokładniejszy obraz - im częściej użyjemy karty płatniczej. Nic więc dziwnego, że tak nas zachęcają do jej użycia...

Telefon komórkowy umożliwia nie tylko ustalenie naszego położenia, ale też przesyłanie reklam. Koniecznie więc musi być powiązany z konkretną osobą, bo wtedy można je lepiej "wyprofilować". 

Analiza naszych połączeń internetowych to doskonałe źródło wiedzy o naszych gustach, zainteresowaniach i... planach. 

A cyfryzacja telewizji? Teraz już nikt nie ukryje telewizora nie płacąc abonamentu ;-) By odbierać cyfrowy sygnał, w przeciwieństwie do analogowego, praktycznie zawsze konieczna jest antena zewnętrzna... A telewizja hybrydowa? Jakież to wspaniałe źródło wiedzy o obywatelach!

Robiąc cokolwiek przy pomocy urządzenia cyfrowego wysyłamy informację W OBIE STRONY.  Czyli nie tylko do nas trafia informacja, której chcemy, ale jednocześnie wysyłana jest informacja co my robimy i kiedy. Od umiejętności analitycznych programistów zależy jak dużą ilość konkretnej wiedzy uda się z tego wydobyć.

Najciekawsze na koniec - niebawem wymienią Wam liczniki prądu na nowe. Pozwalają one na sprawdzenie kiedy jesteście w domu i jakich urządzeń elektronicznych używacie. Do tego emitują promieniowanie kilkaset razy silniejsze niż telefon komórkowy, a Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że mogą być niebezpieczne dla zdrowia.

Pewnie zastanawiacie się, jak to możliwe. Przecież to niedorzeczne, by mnie, niewinnego Kowalskiego badał sztab specjalistów i ustalał, co robię, jak, gdzie i kiedy. Niemożliwe, by tam, gdzieś, w podziemnych laboratoriach siedzieli specjaliści analizujący każdy mój ruch. Pan Henel musi się w tej kwestii mylić. Otóż nie myli się wcale tak bardzo jakby się mogło zdawać. Istnieje pewne bardzo skuteczne narzędzie - model matematyczny. Dzięki analizie statystycznej można łatwo określić jakiego rodzaju aktywność urządzeń elektrycznych i elektronicznych łączy się z konkretnymi zachowaniami człowieka. Nie robi tego wcale sztab specjalistów, lecz program komputerowy, dla którego jest to bułka z masłem.

Oczywiście, wszystko to dla naszego dobra!

niedziela, 17 lutego 2013

Ciekawy film




Niełatwy film, ale interesujący. Czy istnieją inne wymiary rzeczywistości? Czy to możliwe, byśmy istniejące w nich byty postrzegali jedynie w bardzo niewielkim zakresie, podobnie jak "płaszczak" widziałby nas samych? Coś na kółko filozoficzne w szkole średniej...

piątek, 15 lutego 2013

Spot promujący etykę w serwisie You Tube

Niedawno w serwisie You Tube ukazał się spot promujący etykę pod hasłem "Etyka to nie antykatecheza". Jest to stwierdzenie ze wszech miar prawdziwe. Etyka jest dziedziną filozofii, a filozofia jako całość nie jest w żaden sposób przeciwna ani wierze, ani religii. Filozofia to systematyczna, krytyczna refleksja nad poznaniem, bytem i działaniem.
Chciałbym podkreślić, że w wielu szkołach uczniowie uczęszczają zarówno na lekcje etyki jak i lekcje religii. Sam mam uczniów, którzy chodzą na obydwa przedmioty. Zgodnie z przepisami jest to możliwe, a uczeń wybiera sobie na koniec lepszą ocenę. 

Uczniowie chodzący na religię i przychodzący na etykę czują się na niej dobrze, a nawet powiedziałbym, że dzięki nim zajęcia są ciekawsze (jest większa szansa na dyskusję, niż wtedy, gdy przychodzą osoby o jednym, ustalonym poglądzie na świat). Etyka zatem to filozoficzne zajęcia dla wszystkich i tak powinno to wyglądać.




Oto link do wspomnianego spotu, oceńcie sami:


poniedziałek, 4 lutego 2013

Tajemnica drożdżówki

Jak to się dzieje, że cena drożdżówki stale rośnie? Dlaczego drożdżówki, które nie drożeją stają się coraz mniejsze? Czy działa tu jakaś nieuchwytna magia? Czy może mamy do czynienia ze spiskiem cukierników?
Czy istnieje związek pomiędzy ceną drożdżówki w szkolnym sklepiku a sytuacją w Afganistanie?
Oczywiście, że istnieje. Kiedy zbliżał się 12.12.2012r. niektórzy uczniowie pytali mnie - kiedy będzie koniec świata? Odpowiadałem wtedy często, całkiem poważnie - kiedy wyczerpie się ropa.

Zachęcam do obejrzenia: