czwartek, 11 kwietnia 2013

Matura to bzdura - filozofia :-)


Zachęcam też do obejrzenia pozostałych odcinków w serwisie You Tube.

Narzekania ciąg dalszy.

Osoby, które zaglądają czasem na mojego bloga zapewne zauważyły, że lubię ponarzekać. Myślą sobie być może: "narzeka jak stara baba pod kościołem". Oczywiście to jedynie taka przenośnia, mam nadzieję, że nie uraziłem żadnej przemiłej Starszej Pani.

Ale z narzekania też może płynąć jakiś pożytek. Lepsze narzekanie niż cukierkowa propaganda sukcesu. Przynajmniej wiadomo, co trzeba zmienić.

Nie jestem żadnym działaczem, daleko mi do polityki i wszystkich spraw z nią związanych. Jednak, podobnie jak większość Polaków - chciałbym żyć w normalnym kraju. Normalny kraj to taki, że jak idziesz do lekarza na kasę chorych to ten lekarz Cię zbada i zaleci badania. Jest to też taki kraj, w którym, żeby móc mieć mieszkanie, niekoniecznie trzeba zadłużyć się w banku i zawiązać sobie konopny krawat na szyi. Jest to też taki kraj, że jeśli jakiś urząd ogłasza konkurs, to ten konkurs nie jest ustawiony. Jest to taki kraj, gdzie prokuratorowi zależy na wykryciu sprawcy.

Mam takiego znajomego, który ma mnóstwo pieniędzy. Trzyma je na kontach w RPA, więc wszyscy mogą mu nabzdryngolić. Jego syn kończy prawo. No i ten ojciec mówi do mnie tak: "wolę dać łapówkę, żeby został prokuratorem, niźli, żeby był radcą prawnym". Po prostu szczerość do bólu. 

Wiem, wiem... pojedynczy przypadeczek nie tworzy reguły! Tak, to mógł być tylko żart... TAK, TO NA PEWNO BYŁ ŻART, METAFORA.

Niedługo ukaże się moja książka z gatunku fantastyka/groza. Fantaści dużo zmyślają i mają bujną wyobraźnię. Więc mam prawo trochę pofantazjować i powiem Wam co mi się zdaje. Myślę, że ten cytat pokazuje czubeczek góry lodowej. Że właśnie tak jest w Polsce. Dlatego mamy takich kiepskich lekarzy, dlatego prokuratorzy popełniają błędy, a sądy wydają nieraz kuriozalne wyroki. Konkursy na stanowiska są pisane pod konkretne osoby. Warunki ustala się tak, by pasowały pod danego człowieka. To samo z przetargami. Taka jest moja teoria. Dlatego w Polsce jest tak, jak jest... Co ja mogę z tym zrobić? Nic. jestem bezradny. Mogę jedynie o tym napisać.

środa, 10 kwietnia 2013

Etyka i filozofia nauczą się same.

Pojawiło się ogłoszenie w szkole. Poszukują doradców metodycznych. Wymienione wszystkie możliwe przedmioty alfabetycznie włącznie z wiedzą o tańcu (potrzeba trzech tancerzy - do podstawówki, do gimnazjum i do liceum).
Ani etyki ani filozofii nie ma. Nauczą się same.
W sumie to zrozumiałe - "jak oni tańcują" przynajmniej będzie miało jakąś oglądalność, "jak oni filozofują" może się nie sprzedać. 

niedziela, 7 kwietnia 2013

Czemu trzeba uczyć filozofii w szkole?

Napisano i powiedziano na ten temat bardzo wiele. Najlepszy chyba będzie jednak dowód "przez karykaturę". Chodzi o to, że uczeń uczęszczający do liceum ogólnokształcącego powinien mieć jakąś chociaż ogólną wiedzę na temat świata. Sama nazwa brzmi "ogólnokształcące". 


Moje doświadczenia ze szkołą średnią są takie (liceum ogólnokształcące w dużym mieście):

1. Uczniowie są przekonani, że lekcje etyki to lekcje o egzorcyzmach/etykiecie.
2. 8 na 10 pytanych osób nie wie, kim byli Arystoteles, Sokrates i Platon (klasa maturalna).  Nie chodzi o opowiadanie o poglądach, bez przesady. Nie wiedzą, że ktoś taki w ogóle istniał.
3. Uczniowie na pytanie "skąd wziął się świat?" odpowiadają, że został stworzony w ciągu sześciu dni. Uwaga: nie traktują tej opowieści jak alegorię, lecz DOSŁOWNIE. 
4. Na pytanie jak długo powstawał Wszechświat również odpowiadają, że sześć-siedem dni. Dziwią się, gdy mówię o czternastu miliardach lat. 
5. Na pytanie - ile we Wszechświecie jest słońc - większość odpowiada bez wahania - jedno. 
6. Na pytanie jak powstała Ziemia - większość odpowiada, że w momencie powstania całego Wszechświata.
7. Większość sądzi, że człowiek istnieje na Ziemi od początku jej powstania i musiał toczyć ciężkie walki z dinozaurami, czego dowodem są opowieści o smokach.
8. Większość uczniów (7 na 10) uważa, że powstanie Wszechświata, Ziemi, człowieka oraz wszystkich innych gatunków nastąpiło mniej więcej w jednym momencie. Że wszystkie gatunki były już w momencie powstania Wszechświata i istnieją, niezmiennie, do tej pory.
9. Wiele osób jest święcie przekonanych, że filmy o zombie są prawdziwe i zostały nakręcone "na faktach  autentycznych". itp. itd.

Można stwierdzić, że uczniom nie jest potrzebna filozofia, lecz historia, geologia i biologia. Zgłębiając temat odkryłem jednak coś jeszcze bardziej zaskakującego - oni znają prawdę. Wielu uczniów po pewnym czasie przypomina sobie, że już te informacje mieli gdzieś podawane "a rzeczywiście, kiedyś to było na przyrodzie".

To jest jakiś dziwny paradoks. Czemu tak się dzieje? Wiedzą, a jednocześnie - nie wiedzą. Umysł wie, ale nie przyjmuje do wiadomości. Zna fakty, ale ich nie rozumie, tak jak się zna opowieść o Królewnie Śnieżce.

To jest właśnie brak filozofii. Nikt nie zachęca ich do porównywania wiedzy, do refleksji nad nią. Brakuje nauczyciela, który przyjdzie i powie: "Dobra, to czego się dowiedzieliście dzisiaj na bioli? A na fizie? A na "polaku"? OK. Jakie z tego mogą płynąć wnioski? Jak to się ma wszystko nawzajem do siebie i do nas samych?"

Nie ma żadnej "nauki o wiedzy". Nie widzą sprzeczności, niekonsekwencji, z informacji nie wyciągają wniosków. To jest ewidentnie skutek braku filozofii w szkołach.

piątek, 5 kwietnia 2013

"Świat budzi się do życia" - szkoła podstawowa.

 Jest to taki typowy temat "wiosenny". Można nawiązać jakoś do pogody za oknem ;-)


1. Nauczyciel przynosi na lekcję słownik filozofii. Tłumaczy dzieciom, co to jest słownik, jak ułożone są w nim kolejne hasła. Czyta początek definicji słowa "życie" (w większości słowników filozofii taki termin się znajduje). Po czym stwierdza, że definicja podana w słowniku jest zbyt niejasna i prosi dzieci, by te pomogły stworzyć nową definicję.

2. Burza mózgów. Uczniowie podają swoje skojarzenia ze słowem "życie". Nauczyciel zapisuje słowo "życie" na środku tablicy i dopisuje skojarzenia podawane przez dzieci. Nie ma złych pomysłów. Życie to może być "mama", "słońce", "ja", "zabawa" itd. itp. 
Szybko można dojść do wniosku, że "życie" może oznaczać bardzo wiele rzeczy.

3. Nauczyciel nie krytykuje żadnego pomysłu czy skojarzenia, ale zwraca uwagę na:
- życie jako biografia, czyli historia życia jakiegoś człowieka
- życie jako przeciwieństwo śmierci
- życie jako przemijanie
- życie w biologii, jako zjawisko (można prościej: życie to rośliny, zwierzęta, człowiek)
- życie jako szansa, "wygrany los na loterii"
- życie jako coś ważnego (wartość)

Warto cały czas prowadzić dyskurs z uczniami. Lepiej zadawać im "głupie" pytania, niż oznajmiać "uczone" mądrości. "Czy rośliny też żyją?", "Czy człowiek żyje wiecznie?", "A czy w ogóle coś istnieje wiecznie?", "A gdybym zrobił kulę z żelaza i zakopał głęboko w ziemi, to istniałaby wiecznie?", "Czy mały kotek, którego dostaliście w prezencie kilka lat temu, jest nadal tym samym maleńkim kotkiem, którym był kiedyś, czy może stał się już dużym kocurem?". Itd. itp. Są to pytania z pozoru banalne, ale zobaczycie, że dzieci zaczną się dziwić, że nigdy nie zwróciły na to uwagi. Wygląda to niemal tak, jakby budziły się ze snu.

3. Życie jako wartość. Nauczyciel podaje różne zachowania i prosi o odpowiedź, czy dane zachowanie jest dobre dla życia czy złe. Zachowania możecie wymyślić sami, ja miałem takie:

- Wujek Tomek nigdy nie zapina pasów bezpieczeństwa, ponieważ są niewygodne.
- Staszek i Jarek zawsze przebiegają na czerwonym świetle, ponieważ do tej pory nic im się nie stało.
- Hugo zawsze myje ręce przed jedzeniem.
- Joasia nigdy nie przyjmuje propozycji podwiezienia od nieznajomych osób, nie przyjmuje od nich również cukierków.
- Mały Jaś uwielbia zabawy z petardami.
- Mama stara się, by na kuchennym stole zawsze były świeże warzywa i owoce.

4. Potem dzieci wymyślają zachowania niebezpieczne dla życia i zdrowia. Np. zbieganie po mokrych schodach, zabawy z ogniem, niezdrowe odżywianie, zniszczenie przyrody...

5. Zawody. Uczniowie podają zawody związane z ochroną zdrowia i życia. Lekarz, pielęgniarka, policjant, strażak, ratownik medyczny... a czy elektryk i ślusarz też? ;-) Nauczyciel rozmawia z uczniami, pyta, który z tych zawodów chcieliby wykonywać.

6. Uczniowie projektują plakat "Dbaj o życie, dbaj o zdrowie!".

7. Oglądanie odcinka z serii "Było sobie życie", polecam "A życie toczy się dalej".

Na koniec do przemyślenia:
Czy człowiek istnieje zawsze? (można nie udzielić na to pytanie odpowiedzi, niech ono będzie otwarte, uczniowie zastanawiają się w domu).
Czy życie to wyjątkowa szansa? Dlaczego powinniśmy je chronić?

P. S. Film "Było sobie życie" wypożyczycie w większości bibliotek/wypożyczalni dla dzieci. Ważne jest, by film odpowiednio skomentować - oglądamy go, aby zrozumieć, jak bardzo skomplikowanym i wspaniałym zjawiskiem jest życie. W tym przypadku na przykładzie działania organizmu człowieka.

Ja mam kilku uczniów uczęszczających na kółko filozoficzne. Dlatego "zaryzykowałem" jeszcze poruszenie jednej kwestii - różnicy między materialistami a spirytualistami w kwestii życia. Materialista uważa, że wszystkie procesy życia można sprowadzić do praw rządzących materią nieożywioną. Spirytualista sądzi, że życie zawiera w sobie pierwiastek "duchowy". Może poszukiwać np. "siły życiowej", choć współczesna nauka raczej zaprzecza jej istnieniu (medycyna na pewno). Niemniej jest to kwestia nieco zbyt abstrakcyjna jak na szkołę podstawową. 

środa, 3 kwietnia 2013

Doktor Julian i demon z gór

Serdecznie zapraszam do przeczytania mojego opowiadania pt. "Doktor Julian i demon z gór". Opowiadanie ukazało się na łamach internetowego magazynu "Esensja":

(Kliknij tutaj)