poniedziałek, 29 października 2012

A dzieciaki?

Na kółko filmowe do szkoły podstawowej mogę polecić dwa świetne filmy grozy dla dzieci. Tak, nie przeczytaliście źle. Filmy, choć animowane, trzymają w napięciu i każdy z nich ma klasyczną dla horrorów fabułę. Ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy lubią Halloween i akceptują nieco tandetny koloryt tego święta. :-)
Pierwszy z nich to "Straszny dom" a drugi "Koralina i tajemnicze drzwi".

Tu dowiecie się więcej:

http://www.filmweb.pl/film/Koralina+i+tajemnicze+drzwi-2009-184151

http://www.filmweb.pl/Straszny.Dom

niedziela, 28 października 2012

Halloweenowe kółko filozoficzne - szkoła średnia, gimnazjum


Wielkimi krokami zbliża się Święto Zmarłych. Przy tej okazji warto podjąć na kółku filozoficznym kwestię istnienia duchów. W ramach "prawowiernej" edukacji ta tematyka nie jest w ogóle poruszana, na żadnym z przedmiotów, za wyjątkiem religii. Religia jednak opiera się głównie na dogmatach, a filozofia na dyskusji. Warto więc przedstawić różne punkty widzenia. Poczynając od tych, które całkowicie odrzucają jakąkolwiek pozamaterialną naturę świadomości, a skończywszy na tych, które w świadomości i duchu upatrują tworzywo Wszechrzeczy.  Ciekawość uczniów można rozpalić filmem dokumentalnym. Ja proponuję: "Prawda czy fikcja - duchy". Z filmem można zapoznać się w celach edukacyjnych na chomikuj.pl.

Wspaniale byłoby, gdyby uczniowie zdali sobie sprawę z kilku faktów. Po pierwsze, problem istnienia duchów został ośmieszony przez fabularne, filmowe produkcje i często niesłusznie jest uważany za zupełnie niepoważny, podczas gdy - stanowi jeden z najważniejszych problemów filozoficznych przed jakimi w ogóle staje ludzkość. Pytania o świadomość, o ducha - pojawiają się na różnych szerokościach geograficznych od tysięcy lat. 
Po drugie, większość religii zakłada istnienie jednostkowej duszy. Zaskakujące jest, że ludzie określający siebie jako "wierzący" jednocześnie śmieją się z duchów. Nie zdają sobie sprawy, że wiara w ducha jest fundamentem wiary... bez niej jest ona pozbawiona jakiegokolwiek sensu... no bo cóż ma być zbawione, jeśli ducha nie ma? Nie chodzi tu o lansowanie jakiegokolwiek stanowiska, ale pokazanie, że problem jest całkiem poważny. 
Po trzecie, trzeba pokazać argumenty za i przeciw i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w ogóle opowieści o duchach są dla nas tak atrakcyjne.








środa, 17 października 2012

Drastyczne zdjęcia z katastrofy smoleńskiej

Tak, widziałem je. Publikowanie podobnych fotografii jest, według mnie, przejawem barbarzyństwa. Jak to możliwe, że nie zadbano o zwykły szacunek dla zmarłych... nie przykryto ciał... przecież to naturalna reakcja. Wszystko jedno, jakie sympatie czy antypatie politycznie się wyznaje,  jest to przecież ciało człowieka.

Nie ukrywam, że dość mocno mnie ta sprawa poruszyła, bo jestem człowiekiem z wybujałą wyobraźnią i uświadomiłem sobie, przez co muszą przechodzić rodziny tych ludzi... Wiem, że teraz w modzie jest cynizm, udawanie twardziela, ale przyszło mi do głowy, co by było gdyby to zmasakrowane  ciało mojej bliskiej osoby zostało w ten sposób wystawione na widok publiczny... nie czułbym się z tym, delikatnie mówiąc, komfortowo. A Wy?

No i postanowiłem obejrzeć wiadomości. Główne wydanie. I nagle - jakbym dostał w pysk. Najważniejsza informacja dnia - dach na stadionie nie był zamknięty, murawa zamokła...

Dach na stadionie nie został rozłożony, ale jest sukces, 1:1 w meczu z Anglią... Wiadomość wałkowana przez 11minut. Ja mam w głowie obraz rozszarpanych ciał a tu - dach się nie otworzył. Potem krótka wzmianka, 1,5 minuty o fotografiach, a potem znów...  powrót tej samej "najważniejszej" wiadomości - dach nie był zamknięty, murawa zamokła - informuje przejęty i zadowolony jednocześnie historycznym sukcesem w piłce nożnej Piotr Kraśko.

O co tu do licha chodzi?

wtorek, 16 października 2012

Coraz więcej chętnych, tyle samo godzin

Liczba chętnych pragnących uczęszczać na lekcje etyki w szkołach systematycznie się zwiększa. Chciałbym podkreślić, że są wśród nich osoby niewierzące, katolicy, a także osoby innych wyznań. Zajęcia z etyki są uniwersalne i otwarte dla wszystkich zainteresowanych.

Niestety, w wielu szkołach temu wzrostowi zainteresowania nie towarzyszy wzrost liczby godzin dla nauczyciela etyki. Dwie godziny powodują, że w jednej grupie mamy dzieci z 1 i 6 klasy szkoły podstawowej. Argument, że tak uczono na Dzikim Zachodzie wydaje mi się nie do końca trafiony, podobnie jak  stwierdzenie, że dobry nauczyciel poradzi sobie w każdych okolicznościach. Jeśli tak, proponuję zrezygnować z tablic interaktywnych i komputerów  na rzecz tabliczki i dłuta - dobrzy nauczyciele i tak sobie poradzą.

Zwiększenie liczby godzin przynajmniej do 4 nie jest z pewnością czymś, co zrujnuje budżet MEN, a mogłoby zapewnić zajęcia na znacznie lepszym poziomie.

środa, 10 października 2012

ZŁE symbole

Chciałbym poświęcić ten wpis pewnej fascynującej sprawie. Otóż, od pewnego czasu w polskich szkołach trwa kampania pod nazwą "niebezpieczne symbole" lub "złe symbole".

Pozwoliłem sobie tutaj wkleić przykładową broszurkę informacyjną, żeby było wiadomo o co chodzi. Ulotki  przyjmują różną postać graficzną, ale jest to mniej więcej coś takiego:

Źródło: http://79.173.24.103/zasoby_www/KOMPILACJE_ISO_-_DO_NAGRANIA_I_ODTWARZANIA_W_DVD/FILMY%20PRAWDY/DODATEK/FILMY_PRAWDY/3%29%20P.P.%20DVD%20DISC/8%29%20RELIGIA/02.Jak%20przezwyci%C4%99%C5%BCy%C4%87%20plany%20wroga/5%29%20Egzorcyzmy%20i%20walka%20duchowa/5%29%20Niebezpieczne%20symbole/


Osoba nie posiadająca żadnej wiedzy w temacie może stwierdzić "Ojej! Nie wiedziałem!". Zwłaszcza, że jest to informacja uzyskana w szkole publicznej, od nauczyciela, a zatem osoby godnej zaufania. Podobnie inni nauczyciele, zapewne potraktują takie informacje całkiem poważnie, jak i dyrekcja. Z pewnością wielu pomyśli: "jak to dobrze, że jest w szkole pan/pani X, która/który zna się na rzeczy i potrafi ostrzec nas i uczniów przed demonicznymi knowaniami".

Spieszę wyjaśnić, że symbol Yin-Yan, nie oznacza Boga i Szatana. Oznacza pierwiastek aktywny i pasywny, symbolizuje niebo i ziemię, kobietę i mężczyznę, bywa używany w sztukach walki symbolizując ideę obrony przez unik.
Nie jest to symbol satanistyczny, powstał nawet w kulturze gdzie pojęcie Szatana jako takiego - nie jest znane.

Pacyfka nie jest złamanym krzyżem. Oznacza sprzeciw wobec wojny. Nie słyszałem nigdy, by był wykorzystywany przez satanistów podczas czarnych mszy. Jego projektantem jest Geralt Holtom. Symbolizuje rozbrojenie nuklearne.

Symbol anarchii "A" nie jest symbolem satanistycznym. Oznacza sprzeciw wobec władzy, ale również wiarę w człowieka, w jego zdolność poradzenia sobie bez niej.

Oko Horusa i Krzyż Ankh wywodzą się ze starożytnego Egiptu. Przekonanie, że mają one rzekome satanistyczne znaczenie pochodzi od pierwszych chrześcijańskich misjonarzy, którzy sądzili, że bogowie Rzymu i Egiptu istnieją naprawdę, lecz wraz z pojawieniem się Jezusa Chrystusa "zeszli do podziemia" i są w istocie demonami. Jest to pewien fantastyczny pogląd.

Krzyż Atlantów zgodnie z tradycją został odnaleziony w Dolinie Królów w jednym z grobowców. Symbolizuje "energię kształtu" ale w żaden sposób nie odwołuje się do Szatana.

Satanizm jako taki wywodzi się ze średniowiecza i błędem jest utożsamianie go z chuliganami męczącymi zwierzęta czy niszczącymi cmentarze, którzy o satanizmie nie mają pojęcia. Korzenie satanizmu tkwią w sprzeciwie wobec bezwzględnej, okrutnej władzy roztaczanej przez Państwo i Inkwizycję. Był to pewnego rodzaju zlepek ludowych wierzeń i starych, pogańskich obyczajów. Satanizm oznacza również fascynację mocami samej natury. Generalnie odsyłam do książek gdyby ktoś chciał dowiedzieć się czegoś więcej. 

Można spierać się co do pentagramu, jednak zasadniczo był to symbol doskonałości, na przykład  dla Pitagorejczyków. Uosabia również harmonię i proporcje ludzkiego ciała. Nie jest tym samym co Pentagram Baphometa, choć często bywa z nim mylony.

Jedyny z tych symboli, który rzeczywiście można by uznać za "antychrześcijański" to liczba "666". Jest to "liczba Bestii" z Apokalipsy, czyli Objawienia Św. Jana. Według większości badaczy oznacza ona Nerona. Może jednak symbolizować cielesną niedoskonałość, ciało fizyczne (liczba 6 często przyjmuje takie znaczenie) a potrojenie oznacza po prostu spotęgowanie tych cech, całkowitą dominację materii nad duchem, jakiś rodzaj nieokiełznanego hedonizmu i materializmu. Nie wpadałbym natomiast w panikę. Sądzę, że w 99% przypadków noszenie trzech szóstek jest wynikiem chęci zaimponowania otoczeniu czymś odmiennym, tajemniczym, zwrócenia na siebie uwagi dziewczyn/chłopaków. Chodzi tu raczej o pewnego rodzaju styl.

Osobiście bardziej obawiałbym się "satanistów" w eleganckich garniturach, jeżdżących dobrymi samochodami, otoczonych powszechnym szacunkiem, czystych i schludnych, bezwzględnie sprawujących władzę w bankach/korporacjach i pomnażających własny majątek za wszelką cenę. Jednak walka z nimi się nie opłaca. Znacznie łatwiej dopaść uczennicę  z pacyfką lub ucznia z długimi włosami.

Prawda jest taka, że zło można wyrządzać pod różnymi symbolami - nawet z krzyżem na płaszczu... lub orłem na czapce. No dobrze, żeby się nie narazić, niech będzie, że to orzeł bez korony.




wtorek, 2 października 2012

"Coś czego nie widać a jest"

Wspominałem już wcześniej o tym zadaniu. Na razie uczniowie są w stadium realizacji, jest to zadanie dodatkowe na ocenę celującą. 
Na razie pojawiły się dwa pomysły. "Zagubiona maskotka", której nie widać, ale wiadomo, że jest, oraz, przyjaźń i miłość, które przecież są, choć ich nie widać.(To, że są nie ulega wątpliwości, można natomiast zastanawiać się w jaki sposób one istnieją).

Przyszło mi natomiast do głowy, że byłby to dobry wstęp do opowiedzenia o "świecie idei" Platona. 
Platon uważał, że różne pojęcia ogólne, takie jak "drzewo", "człowiek" istnieją w sposób realny. Zgodnie z jego rozumowaniem to, iż wiem, że drzewo jest drzewem wynika z mojej znajomości ogólnej idei "drzewa".

Gołym okiem nie widać "drzewiatości" czy "człowieczeństwa", podobnie jak nie widać liczb. A jednak np. Platon sądził, że istnieją one najzupełniej realnie. Mało tego, bardziej realnie, niż to, co postrzegamy zmysłami. 

Zatem przyjaźń czy miłość zdaniem Platona, podobnie jak np. piękno są bardziej realne i trwałe niż rzeczy, które przemijają i które są jak gdyby jedynie ich cieniami. Przyjaźni, piękna i miłości nie widać, a jednak istnieją. Filozofowie powinni właśnie te najważniejsze idee poznawać, ponieważ są one wieczne. Powinni  szukać tego, co piękne, dobre i trwałe.
Można dzieci spytać, co o tym sądzą :-)

Co zrobić, aby etyki nie było w szkole - praktyczny poradnik

Wiele jest porad, co zrobić by etyka w szkole była. Ja postanowiłem pójść pod prąd i zamieścić kilka praktycznych porad jak się etyki ze szkoły pozbyć, lub nie dopuścić do utworzenia grupy. 

Z pewnością jest wiele osób których rady te zainteresują, tym bardziej, że są one sprawdzone w działaniu.

1. Należy od samego początku umacniać w rodzicach przekonanie, że etyka jest podejrzaną nowością. Wytwarzać atmosferę nieufności wobec etyka. Można również etykę przedstawiać jako przykrą konieczność, coś narzuconego z góry. Można to łatwo osiągać, wznosząc oczy ku niebu i głośno wzdychając. Rodzic z pewnością odczyta nasze sugestie.

2. Nie wolno dopuścić, by uczniowie dowiedzieli się, że wystarczy siedem chętnych osób w szkole by zajęcia z etyki musiały się odbywać.

3. Dobrze jest grać na czas. Trzeba długo zbierać grupę. Najlepiej dać listę w sekretariacie do szuflady i nikomu o niej nie mówić. Jakby coś - to jest, ale nie ma chętnych.

 4. Etykę trzeba zorganizować w pomieszczeniu wołającym o pomstę do nieba. To zniechęci uczniów i niewerbalnie poinformuje ich o randze przedmiotu (jest nadzieja, że wówczas staną się niegrzeczni). Najlepiej by było to jakieś pomieszczenie gospodarcze, składzik. Porozmawiaj ze szkolnym konserwatorem, przeanalizuj plan budynku!

5. Pamiętaj, jeśli już musisz wprowadzać etykę - zrób to w jak najmniejszej ilości godzin. To zniechęci uczniów i rodziców. Nikt nie chce wracać do domu o siedemnastej, albo czekać dwie godziny w szkole!

6. Koniecznie zawal nauczyciela etyki papierkową robotą, jeśli to możliwe. Plany wynikowe, tabele ocen, ewaluacje, plan osobistego rozwoju, sprawozdania, dobrze byłoby też skrupulatnie kontrolować wszystko w poszukiwaniu błędów. Na pewno coś wymyślisz. 

7. Uczniowie muszą myśleć, że nauczyciela etyki jest bardzo trudno znaleźć. Nauczyciel etyki musi myśleć, że nie ma chętnych uczniów. Rodzice muszą myśleć, że nauczyciel etyki to nieobliczalny liberał, domagający się głośno co najmniej legalizacji narkotyków, noszący na szyi pentagram z głową kozła nekromanta i zepsuty do szpiku kości, arogancki libertyn, który na śniadanie pije kielich wypełniony krwią dziewic, śmiejąc się przy tym do rozpuku. 

8. Umowę z nauczycielem etyki spisuj zawsze najwcześniej pod koniec października. Dzięki temu pozbawisz go kasy przez wakacje, może się zniechęci, bądź dobrej myśli.

9. W żadnym wypadku nie finansuj nauczycielowi etyki studiów podyplomowych, nie pozwól, by podnosił swoje kwalifikacje. W przeciwnym razie mógłby ubiegać się o dodatkowe godziny z innych przedmiotów i na dobre zagnieździć się w szkole!


Powodzenia!

poniedziałek, 1 października 2012

Cała prawda o niegrzecznych uczniach

Już chyba kiedyś wspominałem, kto jest w polskiej szkole najsłabszym ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Otóż - jest nim nauczyciel. Niestety, jest to pewnego rodzaju tajemnica Poliszynela, wszyscy od dawna o tym wiedzą, lecz nikt nic nie robi by to zmienić. 

Szkoły stają się korporacjami i taką strukturę powoli przyjmują. Gdzieś tam, w niedostępnych gmachach ministerialnych siedzą "genialni" teoretycy, planiści - czyli Szef. Na froncie, przy maszynach zasuwają Wyrobnicy. Uczniowie to Klienci.


W dobie niżu demograficznego liczba dzieci uczęszczających do szkoły stała się kwestią być albo nie być. Wiele jest placówek, które zostały po prostu zamknięte, ponieważ uczęszczało do nich zbyt mało uczniów. Można ich spróbować zachęcać - organizować koła zainteresowań, uatrakcyjniać naukę - lecz jest to kosztowne.

Znacznie lepiej wprowadzić strategię supermarketu i grzecznego sprzedawcy. Nauczyciel jako usłużny sprzedawca wiedzy. Odźwierny i kamerdyner, kłaniający się w pas szkolnej dziatwie. 

Efekty tego stanu rzeczy mamy w gimnazjach, gdzie bandy chamów (mocne słowo, ale nie wulgarne, ma swoje stałe miejsce w polszczyźnie) - terroryzują szkołę. Moja przyjaciółka, nauczycielka angielskiego w gimnazjum dowiedziała się na przykład, że jest ku..ą. Po prostu niektórzy uczniowie tak ją tytułują.
 Nauczyciel, muszący działać w duchu głębokiego humanizmu jest niestety czasem bezradny wobec półkrwi kryminalistów. Wprowadziliśmy pewne standardy - i bardzo dobrze. Nie można nikogo obrażać, zbyt surowo karać - słusznie.

Lecz nie ma nic w zamian. W amerykańskich szkołach, uczeń niegrzeczny zostaje po godzinach i pracuje za karę. Istnieje pewien REALNY system kar i nagród. Musi on istnieć, ponieważ nie na każdego działa zwrócenie uwagi czy pogrożenie palcem.

Największy problem tkwi jednak w braku solidarności między samymi uczącymi (choć na szczęście nie zawsze tak jest!). Nauczyciele, którzy AKURAT mają spokojną grupę nie chcą wychodzić przed szereg. Wolą trzymać się politycznej poprawności, która nakazuje twierdzić, że niegrzeczny uczeń zawsze jest "wytworem" nauczyciela. Bo... może nauczyciel nie jest dość ciekawy. A może nie ma podejścia. A w ogóle to  wszyscy ludzie z natury są dobrzy. I tym podobne bzdury. Wiadomo jednak, że wielu ludzi chętnie łyknie taki kit.

Do czego zmierzam. Większość uczniów to wspaniali ludzie. Mądrzy, grzeczni, zdyscyplinowani. Lecz zdarzają  się też osobniki wysoce aspołeczne. I tu wina nie jest już po stronie uczącego. Z myślą o nich, powinno się wprowadzić sensowny system kar i nagród, którego obecnie bardzo brakuje. Gorzkie to słowa do przełknięcia, lecz prawdziwe. Każdy kto interesuje się psychologią wie, że w człowieku drzemią różne instynkty. Któż z nas w dzieciństwie nie szarpał kota za ogon? Ano właśnie. 

Obecnie toczy się proces gimnazjalistów oskarżonych o znieważenie nauczycielki, która przecież jest funkcjonariuszem publicznym. Mam nadzieję, że wyrok będzie surowy. Może wreszcie zacznie się jakaś dyskusja i w polskiej szkole coś się w tej kwestii zmieni?