piątek, 28 września 2012

Zadanie dodatkowe

Spotkałem się z zabawnym, lecz dającym do myślenia zadaniem, które można wykorzystać na etyce jako "zadanie dodatkowe" w SP.

"Wymyśl i narysuj coś, czego nie widać, a JEST" :-)

Nie będę tu podpowiadał rozwiązań, bo sam pewnie niebawem wykorzystam to ćwiczenie. Faktem jest jednak, że "nie widać" można rozumieć różnie - nie widać gołym okiem, lub nie widać w ogóle, nie można zaobserwować zmysłem wzroku nawet przez mikroskop czy teleskop. 

"JEST" też, jak zapewne się domyślacie, można rozumieć różnie. Czy na przykład liczba "cztery" jest czy jej nie ma? Niby jest, ale jak ją zobaczyć? Można zobaczyć cztery jabłka, ale to będą tylko jabłka. Można też napisać kredą "cztery", ale przecież to będzie tylko ciąg symboli. Więc jest czy jej nie ma? A jeśli jest, to GDZIE?

Zadanie nie jest więc wcale takie łatwe :-) Ale oczywiście podejść należy do niego z przymrużeniem oka - bo przecież na świecie nie ma nikogo, kto mógłby z całą pewnością dowieść, że coś jest lub czegoś nie ma (no dobrze, zaraz filozofowie podniosą krzyk, że nie ma niebytu, czyli nie ma NIC, ale przecież i tu można się spierać).

środa, 26 września 2012

Fikcyjna etyka

Etyki w szkołach przybywa. Rodzice coraz częściej upominają się o wprowadzenie tego przedmiotu. Niestety, trzeba zwrócić uwagę, że częstokroć są to zajęcia organizowane "na odczepnego". Mam tu na myśli sytuacje, kiedy w szkole do której uczęszcza np. 600 osób, z czego 80 nie chodzi na religię - etykę organizuje się w wymiarze dwóch godzin tygodniowo dla wszystkich uczniów z całej szkoły.

Dlaczego jest to złe?
1. Przy zróżnicowanym planie nie ma możliwości, by przy tylu godzinach na etykę uczęszczali wszyscy uczniowie, którzy wyrażają taką chęć.
2. Tak mała ilość godzin skutecznie zniechęca uczniów. Spora część musiałaby czekać np. dwie godziny, lub w ogóle nie mają możliwości uczęszczania na takie zajęcia, ponieważ w tym czasie mają... np. matematykę. 

Absolutne minimum, przy szkole do której uczęszcza 300 uczniów, z czego, powiedzmy chociażby 20 chce chodzić na etykę to 4 godziny tygodniowo. Daje to realną możliwość wyboru wszystkim uczniom.

Koniecznie trzeba też zwrócić uwagę na pewien proceder, który dotyka wielu nauczycieli etyki. Pomimo, że lekcje etyki są już w danej szkole organizowane - rokrocznie "zbiera się chętnych" do końca października. 
Podkreślam, dzieje się to nawet wtedy, gdy nauczyciel już prowadzi zajęcia kilka lat, i w szkole SĄ OSOBY, KTÓRE CHCĄ UCZĘSZCZAĆ NA ETYKĘ. "Zbieranie chętnych" miałoby sens albo na początku, przy wprowadzaniu przedmiotu, albo - już na koniec roku szkolnego, by wiedzieć czy wprowadzać etykę w roku kolejnym.

Prawo oświatowe jest tak skonstruowane, że jeśli z nauczycielem podpisuje się umowę później, niż 1 września - nie może ona obejmować wakacji. W ten sposób nauczyciele etyki są często corocznie pozbawiani źródła utrzymania przez ponad trzy miesiące i potem "na nowo" zatrudniani gdy "zbiorą się chętni" pod koniec października. Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy jest to w ogóle zgodne z prawem... przecież na przykład w Kodeksie Pracy wygląda to tak, że już 3-cia umowa powinna być na stałe.. Co prawda nauczyciela obowiązują inne przepisy, ale i tak jest to mocno nie fair i pachnie pewnym manipulanctwem.
Nie zawsze tak to wygląda, ale w wielu szkołach tak jest, co wiem na przykładzie moich znajomych i przyjaciół uczących tego przedmiotu.Czy można coś z tym zrobić? Nie wiem. Ale na pewno trzeba o tym wreszcie otwarcie napisać.

wtorek, 25 września 2012

W świecie wartości - etyczne drogowskazy - SP

Porównanie życia do drogi lub teatru to chyba jedne z najtrafniejszych przenośni z jakimi się spotkałem.
Można ten motyw drogi wykorzystać na lekcji etyki, również w SP.

Taka lekcja pozwoli nie tylko zaprojektować własne etyczne drogowskazy, ale i pomoże zrozumieć znaczenie słów "porównanie" i "przenośnia".

Przedstawiam moją notatkę do SP.



Temat: W świecie wartości – etyczne drogowskazy.

1.      Omówienie kwestii bezpieczeństwa w szkole w nawiązaniu do programu „Bezpieczna Szkoła”. Film szkoleniowy. Pogadanka. (Ja tak akurat zrobiłem, można ten punkt pominąć).

2.      „Etyczne drogowskazy”. Przedmiotem zainteresowania etyki są zasady moralne oraz wartości. Zasadą może być np. „nie kradnij”, „nie kłam”, „nie zabijaj”, „nie krzywdź innych istot”, „chroń przyrodę”, „postępuj tak jak chciałbyś by postępowano wobec ciebie”, „szanuj starszych, rodziców i nauczycieli”.
3.      Wartością może być np. przyjaźń, miłość, rodzina, życie. Przestrzeganie zasad etycznych pomaga nam chronić te wartości.

*Ważna postać: Immanuel Kant (1724-1804r.). Wymyślił „imperatyw kategoryczny”.  Imperatyw czyli nakaz. Brzmi on: „Postępuj zawsze zgodnie z takimi zasadami, które według ciebie powinny stać się ogólnymi zasadami postępowania dla wszystkich.

Ćwiczenie „etyczne drogowskazy”.

Wyobraź sobie, że życie człowieka jest drogą, która trzeba przebyć. Na tej drodze człowiek staje przed różnymi wyborami. Może wybrać dobrą drogę lub złą.
W grupach spróbujcie opracować „etyczne drogowskazy” odwołujące się do zasad moralnych. Znaki niech będą podobne do prawdziwych znaków drogowych. Zróbcie znaki zakazu (czego nie robić), znaki nakazu (co trzeba robić) i znaki informacyjne (co jest złe a co dobre?).
 *Informacja nieobowiązkowa, ciekawostka. 
.........................................................................................................................................................................................................................


Przeczytaj uważnie poniższe „zasady etyczne”. Postaraj się ponumerować je kolejno, od najważniejszej (Twoim zdaniem) do najmniej ważnej. Wbrew pozorom, nie jest to łatwe zadanie. Jak sądzisz, dlaczego?
1.   Szanuj prawa innych.
2.   Życie ma wielką wartość.
3.   Traktuj wszystkich sprawiedliwie.
4.   Staraj się zawsze mówić prawdę.
5.   Staraj się być odpowiedzialny.
6.   Staraj się być miły dla innych.
7.   Zawsze staraj się nauczyć jak najwięcej.
8.   Ciesz się życiem.
9.   Szanuj przyrodę.
* Lektura dodatkowa dla zainteresowanych: Dan Barker, „Może dobrze, może źle. Poradnik dla młodych myślicieli”. 

 "Zasady etyczne" zostały zapożyczone z książki Dana Barkera "Może dobrze może źle", do której zakupu zachęcam. 

piątek, 14 września 2012

Chcesz pokoju, otwieraj szkoły

Jest takie powiedzenie - chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Ja proponuję nieco je zmodyfikować. Chcesz pokoju - otwieraj szkoły, ucz dzieci otwartości, pokazuj różne punkty widzenia i światopoglądy, ucz filozofii i etyki.

Świat muzułmański stoi w ogniu po opublikowaniu w sieci filmu obrażającego Mahometa. Fanatyzm coraz bardziej stanowi zagrożenie dla całego świata. Sądzę, że w krajach muzułmańskich bardzo niewiele osób uczy się o kulturze i filozofii Zachodu. Zapewne niewielu z nich poznaje inne religie i inne światopoglądy. Nie mówię tu oczywiście o jednostkach, ale o większości. 

Zaryzykuję twierdzenie, że filozofia jest świetnym lekiem na większość ekstremizmów, a co za tym idzie - jej nauczanie mogłoby przyczynić się do zachowania pokoju na świecie. 
Ani nauka języków, ani fizyki i matematyki, ani informatyki (choć konieczna i ciekawa) -nie spełni takiej roli

Oczywiście - w niektórych krajach jest to postulat nie do zrealizowania. Tam takiego czegoś nie da się wprowadzić. Ale u nas - dałoby się, lecz decydenci nie chcą. 

Niedawno w radiu była ciekawa audycja. Zebrani goście rozmawiali o roli szkoły. No i oczywiście, wszyscy zabierali głos na jedno kopyto - rolą szkoły jest przygotowanie ucznia, aby zdobył pracę. 

Nagle odezwał się jakiś zaproszony do studia gość (przepraszam, ale nazwisko wyleciało mi z głowy) i mówi tak: "Rolą szkoły nie jest przygotowanie uczniów, aby znaleźli pracę. Rolą szkoły jest dbanie o rozwój uczniów, intelektualny i społeczny".

Miałem ochotę bić mu brawo. Przypomniały mi się słowa pewnego profesora: "Człowiek, który zna pięć języków obcych może pracować w recepcji. Jednak przed człowiekiem, który zna jeden język obcy i ma do powiedzenia coś ciekawego - stoi cały świat". 

Warto byłoby jeszcze raz zastanowić się nad rolą szkoły, zwłaszcza w kontekście fanatyzmu pod wszelkimi postaciami.

wtorek, 4 września 2012

Podsłuchane w pociągu

Podsłuchiwanie jest brzydkie i wiem, że nie powinno się tego robić. W pracy spotykam często pewną Panią, która pyta mnie, czy byłem etyczny.  Jeśli Pani czyta tego bloga, nie będzie ze mnie zadowolona.
Na usprawiedliwienie dodam, że moi współpasażerowie rozmawiali jednak tak głośno, że nie dało się ich nie słyszeć. Nie mieli wyboru - pociąg hałasował jak trąby Sądu Ostatecznego, ponieważ rozpędził się do zbyt dużej prędkości (jakieś 80/h na oko szacując). 

Rozmawia małżeństwo, które na co dzień mieszka w Irlandii, z przypadkowo spotkanym znajomym.

Znajomy: To jak tam w tej Irlandii się żyje, dajecie jakoś radę?
Oni: Ciężko, ale jakoś leci. Teraz naszym znajomym urodziło się dziecko, więc musieli zmienić mieszkanie na większe.
Znajomy (zdziwiony): Musieli?
Oni: No tak... bo tam jak masz dziecko to nie możesz mieć mniej niż 3 pokoje.
Znajomy: To teraz dużo płacą?
Oni: Oj tak... 1000 euro. 
Znajomy: To strasznie dużo...
Oni: No tak, ale z tego 900 dopłaca im państwo. 

Nie wiem co mam sądzić o tym co usłyszałem. Czy był to może fragment jakiegoś fantastycznego opowiadania? Czy może oni wiedzieli, że ja słucham i postanowili wprowadzić mnie w błąd? Osobiście w Irlandii nie byłem. Ale gdyby.... gdyby była to prawda... czy zdajecie sobie sprawę, jaka przepaść cywilizacyjna dzieli nas od takich państw?U nas narodziny dziecka są ekonomiczną tragedią, gwoździem do finansowej trumny,  tam - powodem do radości.