sobota, 18 stycznia 2020

"Zamiast mówić prawdę, czasem lepiej skłamać?", czyli "Wróżka Prawdomówka"





Jeśli dziecko zapyta nas "czy trzeba mówić prawdę?", większość zapewne odpowie "oczywiście, cóż to w ogóle za pytanie?!". Mówienie prawdy uważamy za zaletę, a kłamstwo piętnujemy. Jeśli jednak dziecko na imieninach cioci powie, że ciasto jest wstrętne,  fryzura cioci przypomina plątaninę kabli, a ukochany kot cioteczki zionie nieznośnym odorem sików - prawdopodobnie czeka je sroga bura.
Jednym słowem lubimy prawdę, ale przyjemną. Taką, która pozwala nam poczuć się dobrze i którą mówić wypada. Zupełnie zapominamy, że mówienie prawdy często nie przysparza przyjaciół. Bywa również uważane za brak kultury osobistej. Mało tego, nieraz potrafi człowieka zgubić, tak jak w tym znanym przykładzie z psychopatą, który wbiega do szkoły uzbrojony w niebezpieczne narzędzie (każdy może sobie wyobrazić jakieś niebezpieczne narzędzie jakie lubi) i pyta nauczyciela: "Gdzie schowały się dzieci?!". 
Można liczyć na to, że nauczyciel, chociaż zapewne przesiąknięty do szpiku kości kultem prawdy  - zachowa jednak resztki rozumu i skłamie. W dodatku trzeba mieć nadzieję, że skłamie na tyle skutecznie, że typ uwierzy, iż zajęcia są tego dnia po prostu odwołane i w szkole zwyczajnie nikogo nie ma. 
Niestety, Wróżka Prawdomówka z książki Matta Haiga ma poważny problem. Nie potrafi kłamać, ponieważ padła ofiarą klątwy rzuconej przez ciotkę:

Kiedy była mała, ciotka urok rzuciła:
"Od dziś zawsze będziesz tylko prawdę mówiła"
Miała być Prawdomówką, rozkaz taki dostała
Prawdę mówić musiała, choćby prawda bolała. 



Nic więc dziwnego, że Prawdomówka wiedzie życie odludne, mieszkając w małym, żółtym domku i mając za jedyną przyjaciółkę mieszkającą w jej włosach myszkę Maartę. 

Prawda nie powinna ranić,
Ani zaskakiwać,
Ale tak się dzieje, Maarto.
Już nie będę zatem nikogo widywać. 
Żeby serc nie łamać  - wolałabym kłamać!



Przekleństwo ciotki coraz bardziej daje się we znaki Wróżce Prawdomówce. Rodzina już dawno się jej wyrzekła, a znajomi nie chcą widzieć jej na przyjęciach. Jednak prawdziwe problemy zaczynają się wówczas, gdy Prawdomówka spotyka na swojej drodze okrutnie brzydkiego i cuchnącego trolla liczącego sobie dziesięć metrów wzrostu. Troll budzi w całej okolicy lęk swoją brutalnością i powiedzenie mu prawdy może okazać się bardzo ryzykowne...

Czy wróżka Prawdomówka zdoła wyjść obronną ręką z poważnych tarapatów? Aby się tego dowiedzieć, warto sięgnąć po książkę. Historia zaskakuje swoim zakończeniem. Wbrew pozorom nie opiera się ona jedynie na stwierdzeniu, że mówienie prawdy nie zawsze bywa dobre. Autorzy idą znacznie dalej. Pobudzają do samodzielnej refleksji, kiedy właściwie prawda jest dobra, a kiedy może narobić więcej szkody niż pożytku. Ostatecznie jednak bajka jest pochwałą prawdy, ale głębszej - prawdy o naszym własnym życiu. Prawdy, która może nie jest łatwa, ale ubogaca nas wewnętrznie i sprawia, że potrafimy nieraz "przenosić góry" oraz radzić sobie z największymi przeciwnościami losu. Czyżby jednak mówienie prawdy nie było przekleństwem, lecz swego rodzaju darem? 




Książkę polecam bez dwóch zdań - zarówno dla dzieci jak i młodzieży. Jest bardzo ładnie wydana i solidnie wykonana (szyta, co ostatnio zdarza się coraz rzadziej). Do tego znakomicie ilustrowana przez  wielokrotnie nagradzanego rysownika Chrisa Moulda.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz